https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Samorząd władzę ma, ale nie ma forsy!

Bogumił Drogorób
Dziś samorządność, przez wielu, kojarzona jest prosto - z dotacjami.
Dziś samorządność, przez wielu, kojarzona jest prosto - z dotacjami. fot. Internet
Czy samorządy są lokomotywą polskiego sukcesu gospodarczego, czy też przypada im, na razie, rola petenta,

stojącego w kolejce po rządowe dotacje.

W samorządach, zdaniem wielu doświadczonych pracowników administracji, radnych, działaczy towarzystw gospodarczych, przedsiębiorców, budżet (miast i gmin) powinien składać się z 99 proc. środków własnych i 1 proc. dotacji. Tak nie jest i nie widać by zmiany w tej sprawie nastąpiły szybko. Dziś samorządność, przez wielu, kojarzona jest prosto - z dotacjami.

- W największym skrócie i najbardziej ostro można to skomentować w ten sposób: władza pozbyła się problemów na górze, przekazując je samorządom, ale bez przekazania wystarczających środków - mówi Robert Stańko, burmistrz Górzna. - Weźmy dla przykładu oświatę. Nauczyciele mają otrzymać podwyżki, dwieście złotych. Takie są założenia rządu. Tylko kto będzie nauczycieli opłacał?ście administracja samorządowa. Będą pieniądze, mniejszy problem. Zabraknie ich, to trzeba będzie ciąć po inwestycjach. Blady strach padnie na małe gminy.

Dla burmistrza Brodnicy, Wacława Derlickiego, działającego w samorządach od ponad 20 lat, sprawą oczywistą jest, że reforma administracyjna, a także ustrojowa, była spełnieniem oczekiwań obywateli.

- Jej walorem, bezsprzecznie, jest fakt, że obywatele decydują sami, ustalają priorytety, cele i je realizują - mówi gospodarz Brodnicy. - Ułomnością jest przekazywanie zadań na dół, do gmin,__bez przekazania pieniędzy na ten cel, albo w śladowych ilościach. Ułomnością jest mało stabilne prawo. Nie wiem kto nad nim pracuje, ale na pewno nikt z terenu. Jak można przyjmować ustawy i już, w biegu, zapowiadać ich nowelizacje. Oznacza to, że świadomie przyjmuje się złe ustawy, świadomie określa się zła ramy prawne. Niestety, są takie obszary odpowiedzialności, gdzie decyzje prawne zapadają tam gdzie nie trzeba. Weźmy powiat - w powiecie decydują gdzie, co i jak mamy budować w mieście. Powiat wyraża zgodę a nie miasto. Coś jest nie tak.

Wojciech Rakowski ze Zbiczna, pracujący tam na stanowisku wójta, zaobserwował brak pewnego zrozumienia idei samorządności wśród mieszkańców. - Wielu zachowuje się jak sieroty po socjalizmie, trudno zmienić ich mentalność. Trudno wykrzesać twórczą postawę, a bez tego z miejsca nie ruszymy - dodaje wójt gminy bogatej w jeziora.

Gospodarz gminy nowomiejskiej woli widzieć zyski. - Wszak optymizm jest zaletą - tłumaczy. - W moim przekonaniu reforma samorządowa wyzwoliła wielką energię ludzi na wsi, nie tylko wśród samorządowców. Mamy szerokie pole do popisu i sami decydujemy co i gdzie robić. Przykładem jest oświata. Nie wyobrażam sobie, aby w systemie nakazowo-rozdzielczym zbudować czy zmodernizować aż sześć szkół na naszej wsi. Kolejną, w Radomnie, czeka to w tym roku. Poprawiła się estetyka wsi. Po prostu żyje się lepiej. Jest to oczywiste.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska