Mają przecież swoją siedzibę. To prawda, że kosztowną i sprawiającą ciągłe niespodzianki - lokal trzeba osuszać, co się wiąże z dodatkowymi kosztami. Za to jest gdzie się spotykać, a zespoły mogą ćwiczyć. Udało się wystawić dwa przedstawienia teatralne, były też warsztaty taneczne, na których można było poznać znajomych z podobną pasją.
W sumie odbyło się 77 prób zespołów muzycznych i 30 zespołu teatralnego. Przez centrum przewinęło się 40 wolontariuszy. Marta Wojciechowska, szefująca zespołowi teatralnemu, wymieniając osiągnięcia, zauważyła, że problemem było to, że wielu szybko się wykruszało, tracąc zapał do wspólnej pracy. W ciągu sześciu miesięcy grupa zmniejszyła swój skład o 60 proc., a jedna osoba wycofała się dwa tygodnie przed premierą, przez co przedstawienie trzeba było skrócić o połowę.
Goście z Niemiec i Holandii, czyli z Emsdetten i Hengelo, z uwagą słuchali, z jakimi problemami borykają się młodzi chojniczanie. - W szkole uczymy się jak przyswajać sobie rzeczy, które są nam podawane na tacy - mówił Peter Ullrich. - Tu sami sobie wyznaczamy cele i organizujemy pracę. To tak samo trudne jak nauka w szkole.
Peter będzie wkrótce wspomagał Samorządne Centrum Młodzieżowe jako wolontariusz. Ma na karku powyżej pięćdziesiątki, ale jest młody duchem i szybko znalazł wspólny język z młodymi. Michał Karpiak z Fundacji Rozwoju Ziemi Chojnickiej i Człuchowskiej, który pomaga nieformalnej grupie młodych, poprosił ich, by zastanowili się nad dalszą przyszłością.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
Pytał o kolejne projekty i ich finansowanie. Aplikować o środki można, ale trzeba to robić z głową. Zdecydowano, że by łatwiej było spiąć budżet, te zespoły, które mogą sobie na to pozwolić, będą przekazywały wolne datki. Wiceburmistrz Edward Pietrzyk przypomniał, że można wystąpić o grant. - Macie miesiąc na decyzje - zwrócił się do młodych.
Czytaj e-wydanie »