W uzasadnieniu projektu zwraca się uwagę na to, że z ustawy o odpadach oraz z ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach wynika, że zadania własne gminy w gospodarowaniu odpadami nie obejmują odpadów niebezpiecznych, które nie powstają w gospodarstwach domowych. Usuwanie podrzucanych wszędzie niebezpiecznych odpadów nie jest więc zadaniem własnym gminy.
Dlatego nowelizacja ma na celu zapisanie wprost, że jest to zadanie z zakresu administracji rządowej, na które gminy otrzymują dotację celową z budżetu państwa za pośrednictwem wojewodów.
"W obecnym bowiem art. 26 a nie ma wyraźnej regulacji, z której wynikałoby, w jaki sposób i z jakich środków ma nastąpić sfinansowanie kosztów wykonania decyzji. Wskazuje się jedynie, że gmina żąda od posiadacza odpadów zwrotu poniesionych przez siebie kosztów usunięcia odpadów i gospodarowania nimi" - czytamy w uzasadnieniu projektu.
Właściwy kierunek zmian w gospodarce odpadami
- To właściwy kierunek, bo określenie zadania jako zlecone powoduje, że Rząd ma obowiązek je sfinansować - mówi Michał Sztybel, zastępca prezydenta Bydgoszczy. - Samorządy, tak jak w wielu sprawach, są gotowe do ratowania Rządu i realizacji wszystkiego pod warunkiem finansowania. To szczególnie ważne w trudnej sytuacji polskich miast po Polskim Ładzie.
O problemie podrzucania odpadów niebezpiecznych w Bydgoszczy i okolicach pisaliśmy wielokrotnie. Warto przypomnieć, że niebezpieczne substancje zostawiono m.in. w ruinach starego browaru w Myślęcinku czy niedaleko osiedla Kapuściska. W tym ostatnim przypadku Bydgoszcz z własnego budżetu musiała zapłacić prawie 60 tysięcy złotych za usunięcie ośmiu ton niebezpiecznych odpadów, które nie wiadomo kto podrzucił.
NIK zwraca uwagę na problem
Na problemy samorządów zwróciła też w maju br. Najwyższa Izba Kontroli.
"Mimo podejmowanych przez Państwo na przestrzeni ostatnich lat wielu działań, jak np. wprowadzenie zakazu przywozu z zagranicy odpadów niebezpiecznych, objęcie przywozu odpadów Systemem Elektronicznej Notyfikacji Transportów, utworzenie w Inspektoratach Ochrony Środowiska struktur do walki z nielegalnym deponowaniem odpadów niebezpiecznych, zaostrzenie kar za przestępstwa i wykroczenia przeciwko środowisku, liczba ujawnianych corocznie miejsc nielegalnego deponowania odpadów niebezpiecznych utrzymuje się na poziomie od kilkudziesięciu do ponad stu przypadków rocznie. Skala problemu może być jednak znacznie większa" - zwraca uwagę NIK.
Miejscami, w których najczęściej można napotkać porzucone odpady niebezpieczne są wyrobiska po eksploatacji kruszywa (nieczynne kopalnie), niestrzeżone nieruchomości, lasy, naczepy pozostawione na parkingach, nieczynne magazyny, wynajmowane hale czy garaże itp. Są to odpady pozostałe po zakończonej działalności gospodarczej, które dla „oszczędności” nie zostały prawidłowo zagospodarowane; odpady z nielegalnego „importu”.
Co kontrolowała NIK
NIK przeprowadziła kontrolę w 2022 r. w 10 urzędach miast i gmin, pięciu nadleśnictwach oraz w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Zasięgnięto też informacji w 11 niekontrolowanych gminach, w których również zlokalizowano dzikie wysypiska odpadów niebezpiecznych i gminy te zwracały się o wsparcie finansowe na ich usunięcie do wojewodów i/lub marszałków województw.
"Wójtowie, burmistrzowie i prezydenci miast nie dysponowali skutecznymi instrumentami, które pozwoliłyby na bezstronne ustalenie kto jest posiadaczem odpadów i kto jest odpowiedzialny za ich usunięcie, ani środkami finansowymi na usuniecie odpadów niebezpiecznych w drodze wykonania zastępczego" - zwraca uwagę NIK.
