- Mamy wyniki sekcji, ale nic z nich nie wynika. Nadal nie wiemy co było przyczyną śmierci dziecka - mówi Janusz Borucki, prokurator rejonowy w Świeciu. - Zabezpieczono szereg różnych materiałów m.in.: Wycinki z narządów wewnętrznych oraz krew. Mimo wszystko nadal nie wiemy na co zmarł chłopiec. Nie mamy też żadnych podejrzeń - dodaje.
Przypomnijmy, że do tragedii w Sulnowie doszło we wtorek, 24 października. O godz. 12.26, dyżurny Komendy Powiatowej PSP w Świeciu otrzymał zgłoszenie, że w jednym z domów w Sulnowie (gmina Świecie) bez oznak życia leży 4-letnie dziecko. Mimo reanimacji, chłopiec zmarł. Prócz 4-letniego chłopczyka w domu była także jego matka, oraz 12-letnia siostra, które okazywały objawy zatrucia. 12-latkę śmigłowiec przetransportował do jednego z bydgoskich szpitali. Matka trafiła natomiast do szpitala w Świeciu. Jak podkreśla Janusz Borucki, badania krwi zarówno matki, jak i córki także nie przyniosły jednoznacznej odpowiedzi na to co było przyczyną tragedii. Strażacy wykluczyli, że sprawcą mógł być tlenek węgla, bądź gaz propan-butan.
Jak dalej potoczy się śledztwo w tej sprawie? Janusz Borucki wyjaśnia: - Wykonamy badania histopatologiczne. Musimy obrać jakiś kierunek. Na początek zbadamy materiał pod kątem obecności w organizmie tlenku węgla - mówi prokurator, który nie wyklucza mimo wszystko badań pod kątem obecności gazu-propan butan. Na wyniki możemy jednak czekać dość długo. - Takie badania wykonuje tylko jedno laboratorium w Polsce - mówi Borucki.
INFO Z POLSKI 19.10.2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju