Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sekserka, roznosicielka mleka, prężycielka firan... Tych zawodów już nie ma

(pio)
Roznosicielka mleka zaczynała pracę koło szóstej rano, po trzech godzinach miała już wolne
Roznosicielka mleka zaczynała pracę koło szóstej rano, po trzech godzinach miała już wolne www.sxc.hu
Ostrzyciel noży, repasatorka pończoch, roznosiciel mleka, płaczka albo napełniacz zapalniczek gazem. Dzisiaj już chyba nikt nie uprawia tych profesji.

Roznosicielka mleka wstawała o piątej, najdalej o 5.30 i czekała na dostawę mleka, która przyjeżdżała z mleczarni. Potem ciągnęła wózek wypełnionymi litrowymi szklanymi butelkami mleka. Roznosiła je ludziom, którzy wykupili "abonament" na mleko. Pod drzwiami podmieniała butelki. Zabierała tę wystawioną przez lokatora, a w jej miejsce stawiała pełną butelkę świeżego mleka. Najgorzej było w wieżowcach. Wózek zostawiała wtedy na parterze i jechała windą na 10. piętro. Stawiała mleko pod drzwiami mieszkań, począwszy od tych najwyżej położonych w bloku, schodząc w dół. Około godz. 8-9 była już po robocie.

Kto z nas pamięta jeszcze roznosicieli mleka? W latach 80-tych ten zawód był bardzo popularny w dużych miastach, zwłaszcza na nowych osiedlach.

Do innych zapomnianych zawodów należą też: napełniacz syfonów, reperator parasoli, naprawiacz wiecznych piór, ostrzyciel noży albo napełniacz zapalniczek gazem czy wstawiacz korków do zapalniczek.

Prężycielki firan świadczyły usługi w zakresie usługach napinania firan bawełnianych. Repasatorki pończoch podnosiły oczka w rajtuzach. Wagowy stawał na rynku miasta ze swoją lekarską wagą. Można było się na niej zważyć i zmierzyć. Za pewną opłatą oczywiście. To były zawody "usługowe".

Branża metalowa też się skurczyła. Nadaremnie szukać teraz rusznikarza, który wykonywał zbroję, gwoździarza - wytwórcy gwoździ, iglarza produkującego igły czy puszkarza wyrabiającego puszki.

Z łezką w oku możemy wspominać też krzykacza - chodził po ulicach albo między budynkami i ogłaszał różne informacje. Cyrulik zajmował się zawodowo goleniem, kąpaniem, wyrywaniem zębów, czyszczeniem uszu, upuszczaniem krwi. Ceglarz to był pachołek miejski, który pilnował porządku w dzień i w nocy, wyłapywał bezdomnych i żebraków. Sekserki zajmowały się rozpoznawaniem płci u ptactwa. Płaczka była panią do wynajęcia… na pogrzeby, za pieniądze opłakiwała zmarłych.

Przed laty były też profesje, które dzisiaj można byłoby nazwać poniekąd handlowcami. Choćby obwoźny sprzedawca kartofli lub jaj albo mięsa, furman sprzedający węgiel, osoby zajmujące się obwoźnym skupem, butelek, szmatek i innych materiałów wtórnych.

Ten ostatni na przykład, zamiast pieniążków za otrzymaną makulaturę, dawał odpustowe cudeńka, choćby różne gwiżdżące koguciki, kolorowe kulki na gumce wypełnione trocinami, gwizdki, wiatraczki do roweru, lusterka, tandetne zabawki, wachlarzyki. Oczywiście można było pójść do punktu skupu i to wszystko wymienić na pieniądze, ale tu "obwoźny" podjeżdżał pod sam dom (często wozem zaprzężonym w konia), na podwórko, nic nie trzeba było tachać samemu z mieszkania, bo pomagał wynieść niepotrzebne nam już sprzęty.

Czytaj e-wydanie »

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska