Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

SĘPÓLNO Anna Romantowska twierdzi, że nie mam nic wspólnego z gwiazdorstwem

LUCYNA SZTANDERA
Anna Romantowska
Anna Romantowska Lucyna Sztandera
Weszła drobna, krucha, z ciepłym uśmiechem na twarzy, ale jak podkreśliła podczas spotkania w Centrum Kultury i Sztuki: - Twarda ze mnie sztuka, wbrew pozorom. To Anna Romantowska, gość projektu "Sami o sobie - refleksje gwiazd".

- Jestem na takim etapie życia, że nie oddaję się refleksjom nad sobą, bo to powodowało, że czasami życie pruło mi się w szwach - nawiązała aktorka do tytułu cyklu spotkań, po czym opowiedziała o ostatnich filmach, w których zagrała, czyli "Mniejsze zło" i "Nigdy nie mów nigdy" oraz "Czas honoru". Za ten pierwszy tytuł razem z Januszem Gajosem zebrali mnóstwo wspaniałych recenzji. - Mówiono o nas genialni, wspaniali. Nigdy jeszcze nie dostałam takich dobrych recenzji - śmiała się aktorka.

Trafić w swój czas

Nie lubi za to roli w filmie "Matki, żony i kochanki", ale nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego. Być może dlatego, że teraz zagrałaby tę postać inaczej. Ostatnio dostała propozycję do filmu, w którym z Piotrem Fronczewskim mieliby zagrać duchy.
Tak się złożyło, że otrzymała nagrody za role drugoplanowe w "Statystach" i "Przesłuchaniu", a w tym roku w Gdyni znowu była pretendentką do nagrody za rolę drogoplanową.
Przypadek sprawił, że przestała grać w teatrze.
- Grałam na scenie, potem jeszcze jeździłam z przedstawieniem "Apetyt na czereśnie". Jednak z teatru odeszłam całkiem przypadkiem. Wygrałam casting do filmu francuskiego, więc trzy miesiące spędziłam w Paryżu. Zaraz potem grałam w kooprodukcji niemiecko-węgierskiej. Po tych siedmiu miesiącach bez teatru poczułam, że już tego nie chcę.
Młodym ludziom nie polecałaby tego zawodu za wszelką cenę, bo aktor musi trafić w swój czas. Poza tym, jak twierdzi, mężczyźni w zawodzie aktorskim mają lżej. Kobiety w jej grupie wiekowej mają dużo mniej ciekawych propozycji. A w tasiemcach nie grywa. Uważa, że ten zawód uprawia mało ambitnie. Na pytanie, czy nie myślała o reżyserii, odpowiedziała:
- Nie, najczęściej reżyseruję reżysera na planie filmowym, ale chyba nie mam takich cech przywódczych.

Nie oczekuje niczego

- W życiu nie ma logiki. Nauczyłam się, by nie oczekiwać niczego od losu. Teraz czas poświęcam na czytanie, jem to, czego nie jadłam, piję, czego nie piłam. Zbudowałam dwa domy, jeden po drugim. W tym czułam się wspaniale, gdyż mam wyobraźnię architektoniczną - podkreśliła Anna Romantowska, dodając - W życiu najważniejsze jest życie - ludzie, którzy nas otaczają, rodzina.
Pilnuje swojej prywatności.
- Nie jestem osobą publiczną, tylko rozpoznawalną, więc nikt nie ma prawa opisywać mojego życia prywatnego - zaznaczyła aktorka, która obecnie procesuje się z trzema gazetami.
Ale publiczność dowiedziała się, że ma 31-letnią córkę, która jest skarbem, że Romantowska ma fioła na punkcie kotów, że dużo czyta, że jest na takim etapie życia, że wszystko ją fascynuje: - Jedno, co mogę powiedzieć, to to, że nie nudzę się ze sobą.
Parę razy tak skomplikowała sobie życie, że musiała przeciąć ten węzeł gordyjski, bo życie samo nie chciało się wyprostować. Sama stawia sobie rafy, które czasami komplikują życie, ale jak twierdzi, ona sama nie jest skomplikowana.
- Jestem osobą neurotyczną i moja osoba na dłuższą metę jest denerwująca. Mogę pojawiać się w niedużej dawce - śmiała się.
Czy jest szczęśliwa?
- Co to jest szczęście? To taki stan, który trudno określić. Szczęście to błysk. Ono tylko się przytrafia - odpowiedziała.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska