Gdzie ta ekologia?
- W październiku ubiegłego roku przy naszym domu na Polnej włączono nam odcinek ciśnieniowy w kanalizację grawitacyjną - mówi Henryk Kressin. - Od tego czasu w domu śmierdzi siarkowodorem. Zgłaszaliśmy to do gminy i Zakładu Gospodarki Komunalnej, ale bez rezultatu.
_Rodzina, zrozpaczona przykrym i pewnie trującym zapachem, zastanawia się, jak gmina Sośno, szczycąc się osiągnięciami ekologicznymi, może tak utrudnić życie swoim mieszkańcom.
Ewidentny błąd
Zapytaliśmy Marcina Grubickiego, dyrektora Zakładu Gospodarki Komunalnej, co dzieje się z kanalizacją przy Polnej. - Taki projekt zrobił bydgoski "Ekosan", a za to odpowiedzialny jest Urząd Gminy, a nie ZGK - twierdzi. - My tylko zarządzamy siecią kanalizacyjną. Ten odcinek trzeba poprawić. Natomiast jedynie sanepid może określić, czy z rur u państwa Kressinów wydobywa się zapach siarkowodoru czy inny.
**Rozdzielić sieci
Kressinowie zabiegają od kilku miesięcy o zlikwidowanie przykrego zapachu z kanalizacji. Bezskutecznie. - Na Polną wysłaliśmy z 20 odpowiedzi na wniosek - twierdzi Grubicki. - Zasyfonowaliśmy odcinek grawitacyjny, ale to nie pomogło. Musimy znaleźć inne wyjście.
Według Grubickiego, jedynym ratunkiem jest przełożenie odcinka ciśnieniowego kanalizacji w przepompownię. - To sprawa Urzędu Gminy - zapewnia. - Ustalamy termin i na pewno niedługo zapach zniknie.
_
Siarkowodór z rury
Marietta Chojnacka
Rodzina z Sośna od października ubiegłego roku żyje ze wszechobecnym zapachem siarkowodoru w domu. Taki zapach wydobywa się ze źle podłączonej kanalizacji. Wczoraj samorządowcy zastanawiali się, kiedy naprawić fuszerkę.