Sicienko. Oświadczenia podpisali nie czytając i po...pijaku

Jan Wach wygrał z Piotrem Chudzyńskim batalię o fotel wójta o przysłowiowy włos. Od razu wiadomo było, że nie będzie mu łatwo rządzić, bo w Radzie Gminy ugrupowanie Chudzyńskiego, emerytowanego 40-letniego podpułkownika Wojska Polskiego, z zawodu ekonomisty, ma większość mandatów.

Przeciwnik nie grał fair

Chudzyński twierdzi, że poległ w wyborczej walce, bo kampania w gminie nie była czysta. Jego kontrkandydat kupił wiele głosów za... wódkę wyborczą.

- Samochód Urzędu Gminy dowoził do lokalu wyborczego ludzi spod sklepu monopolowego na Osowej Górze oraz spod sklepu ogólnospożywczego w Zielonczynie. Mamy na to świadków, mieszkańców Zielonczyna. Podpisali dokument, że nakłoniono ich do głosowania w zamian za alkohol.

Oświadczenia mieszkańców Zielonczyna dołączone zostały do skargi wyborczej, którą rozpatrzono w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy. I choć podczas rozprawy osoby te składały zeznania, nie udało się potwierdzić zarzutu kupczenia głosami.

- Skarga została odrzucona - mówi sędzia Włodzimierz Hilla, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Bydgoszczy.

Piotr Chudzyński będzie też musiał zapłacić za prawnika, który reprezentował Jana Wacha, wójta Sicienka.

Nie wiedzieli, co podpisują

Świadkowie mówili w sądzie, że podpisali oświadczenie bez uważnego przeczytania, na dodatek działo się to podczas imprezy zakrapianej alkoholem, niezbyt dobrze wiedzieli, co robią. Nie sądzili, że sprawa będzie miała ciąg dalszy. Podczas rozprawy, pod przysięgą, zaprzeczyli, by im wódką płacono za głosy.

- Listę świadków, którą przedstawiliśmy w sądzie, otrzymała też strona przeciwna. Nic dziwnego, że zmienili zeznania. Przecież są zależni od wielu osób. Łatwo było do nich dotrzeć i przekonać, by wyparli się wszystkiego - skomentował wczorajsze rozstrzygnięcie Piotr Chudzyński. - Mieliśmy jeszcze dwóch nowych świadków, ale nie zostali dopuszczeni do składania zeznań, zgłosili się zbyt późno - dodaje.

Niezdrowa żądza władzy, sławy i pieniędzy...

Zarzut, że były naciski na świadków budzi oburzenie włodarza gminy Sicienko.
- To śmieszne, nie będę tego nawet komentować - ocenia wójt Jan Wach. - Cała sprawa wynika z niezdrowej żądzy, władzy, sławy i pieniędzy moich konkurentów - podkreśla.

Ale odrzucenie skargi Chudzyńskiego nie oznacza wcale końca walki w sądzie dotyczącej wyborów w gminie Sicienko. Wach przyznaje, że podobne zarzuty, co Chudzyński jemu, także on postawił działaczom konkurencyjnego komitetu wyborczego. Jego zdaniem były przypadki kupowania głosów. I też mówi się o wyborczej wódce. Syn Wacha uczestniczyć miał nawet w pościgu za autem, którego pasażerowie brali udział w tym procederze.

Ponieważ Wach wygrał wybory uznał, że te działania nie wpłynęły znacząco na wynik głosowania. Nie złożył więc protestu wyborczego, sprawa toczyć się ma w sądzie na drodze karnej.

Spór między obydwoma komitetami wyborczymi widać podczas debat Rady Gminy. Dopiero na trzecim spotkaniu udało się w Sicienku wybrać nowe prezydium rady, a jedną z pierwszych decyzji rajców, wśród których przeważają reprezentanci opozycyjnego komitetu, było obniżenie pensji Wachowi o blisko 40 procent.

Upokorzyli wójta!

Zgodnie z przepisami włodarz gminy może w Polce zarabiać do 12 tys. zł brutto. Jan Wach, który rządzi gminą już piątą kadencję, zarabiał około 9 tys. 300 zł brutto. Teraz jego pensja okrojona została do minimum, czyli około 6 tys. zł brutto.

- Jestem chyba najgorzej zarabiającym wójtem w Rzeczpospolitej Polskiej - komentuje tę decyzję Wach. Uważa, że jest to zemsta wyborcza. - Podejmując tę uchwałę przeciwnicy chcieli mnie upokorzyć - ocenia.

A to dopiero pierwsze tygodnie kadencji. Co będzie dalej?