W sobotę rano gminę Sicienko nawiedziła śnieżyca. Widoczność spadła niemal do zera. Wójt Piotr Chudzyński zapewnił nas jednak, że impreza odbędzie się i warto przyjechać nad jezioro.
- Od 5 rano grzaliśmy wodę w baniach, o odwołaniu nie mogło być mowy – usłyszeliśmy na miejscu. Na szczęście po pół godzinie wypogodziło się. Przestało tak mocno sypać, choć silny wiatr towarzyszył uczestnikom wydarzenia aż do samego końca.
Morsy zadowolone z aury
Ale morsom zaprawionym w lodowatych kąpielach zimowe warunku nie były straszne. Ba, był to jeden z atutów imprezy, na którą przyjechało do Wierzchucinka 9 grup z regionu i wiele osób indywidualnych. Jak rok temu nie zawiodły morsy z Koronowa. Tłumnie zjechali też bydgoszczanie. Najliczniejsza była grupa „Morsświry” z Bydgoszczy.
- Na co dzień morsujemy w Pieckach i czasem w Borównie, ale chętnie też jeździmy w inne miejsca jak to – tłumaczyły nam „Morsświry”. Zapewniali, że zimowe warunki są im bardzo w smak.
Liczna była także grupa „Mroźne Bestie” złożona z mieszkańców Kruszyna i Bydgoszczy, głównie Osowej Góry. - Skrzyknęłam ludzi, chciałam by jak najwięcej nas dziś tutaj przyjechało – podkreślała Anna Dornowska.
Na gości czekało w Wierzchucinku wiele atrakcji. Po kąpieli mogli wskoczyć do bani, gdzie temperatura wody sięgała 37 stopni, a potem wejść jeszcze do sauny, gdzie było około 85 stopni. Wielu powtarzało ten rytuał kilkakrotnie. Najwytrwalsi liczyć mogli za to na specjalne podarki – kubki i torby od Stowarzyszenia „Pod Naszymi Skrzydłami”, które wraz z gminą Sicienko zorganizowało imprezę nad wodą.
- Pomimo aury jest nas bardzo dużo. Jak widać morsy mają gorące serca i dużo chęci by pomagać dzieciom – mówił na plaży Piotr Chudzyński dziękując wszystkim za przyjazd.
Dla chorych dzieci
- Nasze stowarzyszenie zajmuje się niepełnosprawnymi dziećmi z gminy Sicienko. Mamy dziewiątkę podopiecznych. Zapewniamy im rehabilitację, masaż leczniczy i zajęcia neurologopedyczne. Są też dzieci, które nie korzystają z zajęć, wspomagamy je finansowo. Bardzo się cieszymy, że jesteście tu i chcecie pomóc naszym dzieciakom – podkreślała na plaży Anna Wojtko - Cetnarowska, prezes stowarzyszenia.
Bo – tak jak rok temu – całkowity dochód z imprezy w Wierzchucinku przeznaczony zostanie na podopiecznych stowarzyszenia. Wspomóc ich można było także kupując ciasta czy zimne i gorące przekąski. Przygotowało je charytatywnie wiele osób.
To Cię może również zainteresować
- Moja mama Basia ugotowała bigos według swojego przepisu. Jest go dużo, aż 10 kilogramów kapusty zużyła. Dołożyła też sporo kiełbasy, bo jak morsy wyjdą z wody to muszą przecież zjeść coś ciepłego – tłumaczył nam Przemysław Kozłowski, niepełnosprawny artysta z gminy Sicienko budujący szopki z zapałek.
Nie tylko jego spotkaliśmy w Wierzchucinku na imprezie „Pomaganie przez morsowanie”. Pojawił się także Krzysztof Głombowicz, komentator sportu paraolimpijskiego, laureat konkursu „Człowiek bez barier 2021".
W przygotowaniu poczęstunku pomogli też miejscowi przedsiębiorcy i firmy np. właściciele sali bankietowej Stary Młyn przygotowali pyszną zupę gulaszową. Z kolei Grupa Producentów Owoców Galster z pobliskich Wierzchucic przekazała jabłka, które rozdawane były na plaży. Każdy chętny dostawał też kiełbasę, którą mógł sobie sam upiec nad ogniskiem.
O bezpieczeństwo nad wodą dbali strażacy z OSP Kruszyn. Oni też dostarczyli wodę do bani, które – podobnie jak saunę - przywieziono do Wierzchucinka aż z Kociewia.
