Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siedem mandatów i trzydzieści pouczeń - to dotychczasowy bilans zimowych kontroli prowadzonych przez brodnickich strażników miejskich. Ale to jeszcze nie koniec.

Tekst i fot. Katarzyna Pankiewicz [email protected] 56 498 48 77
Nie chciało Wam się odśnieżyć chodnika przed posesją albo zgarnąć śniegu z dachu budynku? Spodziewajcie się kontroli. Możecie być pouczeni albo ukarani. Mandat może wynieść nawet sto złotych. Sprawdziliśmy, jak sprzątanie po intensywnych opadach wypadło w regionie.

- Straż miejska kontrolowała sklep pod kątem odśnieżenia dachu i placu przed nim - mówi jeden z pracowników sieci Muszkieterów w Brodnicy. - Przyjechali akurat w trakcie odśnieżania, nie mieli zastrzeżeń.

Okazuje się, że jednak nie wszędzie poszło tak gładko. Czterech strażników interweniowało ponad trzydzieści razy. - Byliśmy zmuszeni ukarać mieszkańców siedmioma mandatami - mówi Marian Chwiałkowski, szef brodnickich strażników.

- Było również trzydzieści pouczeń. Muszę przyznać, że mandaty były koniecznością i ostatecznością. Wystawiliśmy je w tych sytuacjach, gdy pouczenia nie dawały efektów. W większości przypadków dotyczyło to prywatnych posesji, w których mieszkają osoby wynajmujące je. Właściciele są poza miastem, a najemcy nie poczuwają się do obowiązku sprzątania.

Na szczęście takich przypadków było w sumie niewiele. Większość osób respektowała wskazania strażników i uprzątała śnieg. A tego w pierwszych dniach stycznia było w regionie sporo.
- Kontrolujemy śliskość chodników nie tylko wtedy, gdy mocniej popada. Reagujemy cały czas. Również na oblodzenia i sople zwisające z dachów. Jeśli strażnicy mają zgłoszenie o bezpańskim psie na danej ulicy, przy okazji sprawdzają odśnieżenie posesji.

Strażnicy otrzymują również zgłoszenia o przymarzających do lodu łabędziach. - W tym roku były dwa takie sygnały. Zajęliśmy się i nimi - mówi Marian Chwiałkowski.

Sporo pracy mieli również strażnicy w Nowy Mieście.

- Na bieżąco kontrolujemy obszar miasta. Jeśli zachodzi taka potrzeba pouczamy mieszkańców - mówi Jacek Chełkowski z nowomiejskiej straży miejskiej. - Zdarzyło się kilka takich przypadków, gdzie trzeba było zwrócić uwagę na dokładne odśnieżenie, ale na pouczeniach się skończyło. Jest u nas kilka większych sklepów, ale na żadnym z dachów śnieg już nie zalega.

O ład i porządek wokół miejskich posesji dba w Nowym Mieście czterech strażników.
Okazuje się, że na obfitych opadach śniegu i niechęci mieszkańców regionu do sprzątania można zarobić.

"Odśnieżę tanio i solidnie: posesje, dachy, parkingi, chodniki" - to tylko jedno z kilku ogłoszeń z internetowych komisów, jakie udało nam się znaleźć.
Zadzwoniliśmy, by sprawdzić ile taka pomoc kosztuje. - Dwa złote za metr - usłyszeliśmy w słuchawce. - Nie trzeba się umawiać wcześniej, ale chciałbym wiedzieć, czy macie jakiś sprzęt do odśnieżania: łopaty itp., czy mam je sam zabrać na miejsce.

Inni rozmówcy proponowali podobną stawkę. Lepiej zapłacić kilka złotych za odśnieżanie niż stówkę za jego brak. Jak sądzicie?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska