Na działce przy ul. Żeglarskiej 22 stoją dwa zabytkowe budynki (piękny pałac, którego początki sięgają XVI w i przynależna do niego oficyna). Właścicielami obu jest PZU SA, który w toruńskim inspektoracie zatrudnia 45 osób. Jakiś czas temu jeden z obiektów zaczął się sypać.
- PZU wystąpił do nas w kwietniu z informacją o złym stanie technicznym oficyny - mówi Karol Dargiel, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. - Dołączył prośbę o wyrażenie zgody na jego rozbiórkę. Zrobiliśmy oględziny, oznaczyliśmy miejsce i w związku z tym, że obiekt figuruje w rejestrze zabytków, przekazaliśmy sprawę miejskiemu konserwatorowi zabytków.
Czy ktoś naciska konserwatora?
Tyle mówią oficjalnie urzędnicy. Nieoficjalnie dodają, że odnoszą wrażenie, że PZU bardzo na tej rozbiórce zależy.
- To byłoby dla PZU najwygodniejsze - mówi anonimowo jeden z nich - Podobno zaczęli naciskać konserwatora.
Jednak konserwator Lech Narębski stawia sprawę jasno.
- PZU w zasadzie ma dwa wyjścia - tłumaczy. - Albo rzeczywiście może podjąć próbę wypisania części działki z rejestru zabytków, co nie jest sprawą łatwą, albo - wyremontować oficynę. Na razie konserwator nie postawił firmie żadnych terminów. - Mają się zastanowić, ale taka sytuacja nie może trwać wieczność - mówi.
Przeprowadzka
Tymczasem w piśmie, które otrzymaliśmy od rzecznika zakładu PZU zapewnia, że nie będzie ani remontować, ani rozbierać: "władze PZU SA podjęły już decyzję o zmianie lokalizacji inspektoratu. Zmiana siedziby nastąpi niezwłocznie po zakończeniu prac adaptacyjnych, prowadzonych obecnie w nowym budynku. Na chwilę obecną przewiduje się, że prace te zostaną zakończone do końca października." (składnia oryginalna).
Plany i dyrektorzy
Zupełnie inaczej oceniają całą sprawę pracownicy zakładu.**- Koncepcja zmiany siedziby pojawia się co jakiś czas i znika, tak jak zmieniają się dyrektorzy na górze - mówi prosząc o anonimowość jeden z nich. - Mówią o innej lokalizacji, ale nie podają o jaką chodzi. Nikogo nie obchodzi, że boimy się tu pracować. Ten budynek to kompletna ruina i w każdej chwili może runąć. Prawdą jest, że wyłączyli część pomieszczeń i poprzenosili ludzi, ale wciąż są tam magazyny, ksero. Obok wciąż kręcą się ludzie. Jedna ściana w ogóle odchylona jest od pionu, co widać gołym okiem. Inne poklejone są taśmami chyba przez nadzór budowlany. Nie wiem jak mamy dotrwać do października, jak dojdzie do katastrofy mogą być ofiary!
Mieszkańcom Torunia, którzy przechodzą w pobliżu oficyny można zalecić ostrożność, pracownikom firmy pozostaje jedynie życzyć ...szczęścia. Albo niech się ubezpieczą.