Pożar zauważyli mieszkańcy, którzy dzwonili na policję z informacją, że palą się stogi słomy obok. Okazało się, że to nie stogi, tylko ogień wyszedł już poza budynki starej betoniarni. Kiedy strażacy zjawili się na miejscu, zabudowania stały już w płomieniach. Na jednym budynku już zawalił się dach, a na drugim runął chwilę później.
- Bóg nad nami czuwał i wiatr wiał na pola, a nie na wieś - mówi Zofia Staręga, sołtyska Sikorza. - Podziwiamy tu wszyscy we wsi szybką akcję strażaków. Przyjechali naprawdę błyskawicznie i ratowali, co mogli.
Łunę widać było nawet w Sępólnie, a mieszkańcy wsi słyszeli wybuchy, jakby ktoś puszczał petardy. Panowało ogromne zadymienie i zastępy strażaków nie mogły się dostać do środka.
Korzystano z dwóch podnośników z Sępólna, z których na ogień leciały strumienie wody. Z odsieczą przyjechał też podnośnik z sąsiedniej Tucholi.
Płonące budynki to tzw. stara betoniarnia, w której teraz znajdują się pomieszczenia magazynowe.
- Ogień rozprzestrzenił się bardzo szybko - mówi Maciej Suchomski, zastępca komendanta PSP w Sępólnie. - Paliły się obuwie, tekstylia i opony, czyli materiały powodujące szczególne zadymienie, co utrudniało akcję gaśniczą.
Oprócz strażaków zawodowych na pomoc wezwano drużyny OSP z Sępólna, Więcborka, Suchorączka, Kamienia, Płocicza, Wałdowa i Lutowa.
W akcji udział wzięło ponad 50 osób. Długo też trwało dogaszanie i prace rozbiórkowe. Czekano, żeby bezpiecznie dostać się do środka i zdusić resztki ognia.
Wstępnie właściciel wycenił straty na 4 mln zł.
Czytaj e-wydanie »