Jeszcze niedawno "skakanie" z firmy do firmy było dość powszechne. Dziś jednak wykwalifikowanych pracowników czy specjalistów jest tak dużo, że zatrudnienie "jumperów" jest nieopłacalne.
Kilka lat temu "jumperstwo" charakteryzowało branżę reklamową i działy sprzedaży. Teraz w reklamie skoczków jakby mniej.
Bardzo częste zmiany pracy nie są dobrze postrzegane ani przez doradców, którzy rekomendują firmom kandydatów, ani przez samych pracodawców. Doradcy, polecając pracownika, dają często gwarancje, że nowy nabytek wytrwa w pracy przez określony czas. Jeśli ją rzuci przed ustalonym terminem, doradca będzie musiał znaleźć na jego miejsce kogoś innego, ale już za darmo. Także dla firm wprowadzenie nowego pracownika wiąże się z kosztami, dlatego szefowie cenią lojalność.
Zjawisko zanika również z tego powodu, że rynek pracy przestał być dynamiczny.
Natomiast informatyka jest branżą, w której "skoczków" przybywa. Firmy ich sobie podkupują, ale i sami spece od komputerów gonią za ciekawszą i lepszą pracą.
Z pracy do pracy "skaczą" także ludzie młodzi, którzy często jeszcze nie wiedzą, czego tak naprawdę oczekują od życia zawodowego.
