Jadąc od strony Brodnicy zwalniać należy już kilometr przed Górnym Kurzętnikiem. Tam pojawiają się pierwsze ślady podziurawionej nawierzchni, którą kilka dni temu załatano. Nas jak długo? Tydzień, miesiąc?
Jazda z góry przebiega już po trasie slalomowej, ponieważ układ dziur jest właśnie taki, jak na stoku narciarskim (brakuje tylko tyczek). Ekipy naprawcze posuwają się wolno, w dół, zaklejąc, wyrwane po zeszłorocznym łataniu, coraz większe i głębsze otwory. Można z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć skutki takiej tymczasowej, zaradczej roboty. Przejedzie jeden TIR, drugi, piąty, a dziesiąty zabierze na koło asfaltową miazgę. Dziura pozostanie dziurą. Szkoda pieniędzy, nie ta koncepcja, panowie od inżynierii drogowej ze szlaku trasy krajowej nr 15.
Slalom gigant
BOGUMIŁ DROGORÓB

Trochę masy bitumicznej, na wierzch gryz i można jechać. Nawet nie do wiosny.
Nie tak dawno pod kurzętnicką górę układano dywanik asfaltowy. Dziury pojawiły się stosunkowo szybko. Przed rokiem, po zimie była akcja łatania.