Prawie 4 tysiące złotych różnicy to dla grudziądzanina, który pracuje jako kierowca - dużo. W ratuszu odmówiono mu pod koniec kwietnia (na piśmie i po konsultacji z prawnikami) dostępu do operatu szacunkowego z wyceną.
Zwrócił się więc 13 lipca do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Toruniu.
SKO powołując się m.in. na Konstytucję RP orzekło 6 sierpnia: - Prawo do informacji publicznej jest jednym z najważniejszych praw obywatelskich (...). Informacje zawarte w operacie szacunkowym mają charakter publiczny, a organ, który zlecił rzeczoznawcy jego wykonanie, jest obowiązany udostępnić treść osobie, której dotyczy.
Działkowicz może zatem nie tylko przeglądać operat, ale sporządzić notatki i odpis.
Tak uczynił dociekliwy Sławomir Zieliński. I za mienie na działce domaga się takiej kwoty, na jaką opiewa operat szacunkowy, wykonany przez rzeczoznawców z Biura Obsługi Budownictwa i Nieruchomości Interbud w
Grudziądzu.
Najlepsze artykuły za jednym kliknięciem. Zarejestruj się w systemie PIANO już dziś!
- W ratuszu usłyszałem najpierw, że wycena wartości nasadzeń roślin, wszystkich urządzeń i obiektów na zabranej działce jest tylko dla urzędników magistratu, bo wykonano ją za pieniądze urzędu - relacjonuje Sławomir Zieliński. - Teraz, kiedy Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Toruniu przyznało mi rację, mogłem przeanalizować wyceny.
Nasz Czytelnik dowiedział się, że zgodnie z operatem, ratusz chciał mu pierwotnie wypłacić 23 tys. zł.
- Nie ze wszystkimi pozycjami się zgodziłem. Na przykład więcej wart był domek zbudowany na działce. Miałem swoje fotografie, wykonane w ogródku. Przedłożyłem rzeczoznawcom. Bez nich dziś niczego bym nie udowodnił. Wszystko na działkach rozszabrowano, poniszczono... Skorygowano mi wycenę mienia na 25 tys. 800 zł.
Był przekonany, że taką właśnie kwotę otrzyma, tymczasem w Wydziale Geodezji i Gospodarki Nieruchomościami zaproponowano mu... negocjacje.
- Naczelnik wydziału, Wojciech Witkowski oświadczył mi, że dadzą najwyżej 22 tys. zł. Dlaczego? Przecież moje mienie wyceniono na 25 tys. 800 zł! - dziwi się Sławomir Zieliński.
Nie ustąpił ani o złotówkę.
18 września dostał z ratusza pismo, że albo się godzi na 22 tys. zł, albo będzie dochodził swoich roszczeń w sądzie. - Cóż, pójdę do sądu. Dla mnie prawie 4 tys. zł różnicy to dużo - nie kapituluje działkowicz.
Ratusz nie może szafować pieniędzmi
Rodzinny Ogród Działkowy Wypoczynek przy ul. Rataja został zabrany pod budowę drogi do węzła autostrady A1.
Na pierwszej części - 57 działek - już prowadzona jest inwestycja drogowa. Prawie wszyscy z tej grupy działkowców odebrali już w ratuszu odszkodowania. Różne kwoty: od kilkunastu tysięcy do ponad dwudziestu tys. złotych.
Czy też dyskutowali i domagali się operatów?
- Skąd! Większość była wręcz zadowolona z otrzymanych kwot - informuje Marek Sikora, wiceprezydent Grudziądza. - To prawda, że operat szacunkowy jest głównie dla ratusza, abyśmy mieli orientację, jaka jest górna granica odszkodowania za konkretną działkę. Nie możemy szafować pieniędzmi. Obowiązuje nas ustawa o finansach publicznych, z której jesteśmy surowo rozliczani. Nie podważamy operatów, ale mamy prawo negocjować wysokość odszkodowania. Wielu działkowców ma świadomość, że gdyby chcieli komuś odsprzedać swoje ogródki, nie dostaliby takich kwot, jakie wypłaciło im miasto. Jeśli pan Zieliński uzyska sądowy wyrok na wypłacenie mu 25,8 tys. zł, to uszanujemy stanowisko sądu. Jednak zapewniam, że proponowane przez nas kwoty odszkodowań są naprawdę korzystne.