Co czwarty mieszkaniec pali miałem, co drugi węglem kamiennym, co trzeci drewnem. Połowa gospodarzy chce wymienić okna, a aż 73 proc. ocieplić ściany budynków. Ponad 50 proc. jest zainteresowanych modernizacją kotłowni, by móc palić zrębkami drewna czy słomą. Co czwarty byłby gotów wykorzystać energię słoneczną do ogrzania wody. To wyniki ankiety, jaką przeprowadziła firma sporządzająca plan zaopatrzenia gminy m.in. w energię cieplną i elektryczną.
- Spory odsetek mieszkańców jest zainteresowany ogrzewaniem na słomę. To dobrze, bo mieliby oni w ten sposób opał za darmo, którzy sami wytwarzają, przechowują i zużywają - mówi Zbigniew Henke. - Główną barierą jest jednak strona finansowa. Taka kotłownia jest po prostu droższa. I choć inwestycja dość szybko się zwraca, to jednak pieniądze trzeba wyłożyć.
_Jeżeli chodzi o pozyskiwanie "zielonego" prądu, to - zdaniem ekspertów - można wykorzystać do tego stopnie na Rypinienicy czy energię wiatru.
- _Rozwiązaniem jest wytyczenie przez gminę działki z przeznaczeniem w planie zagospodarowanie przestrzennego na siłownię wiatrową. Wtedy jest szansa przyciągnięcia inwestora, który ją postawi. To bardzo kosztowne przedsięwzięcie - podkreśla Henke. - Taka produkcja jest jednak opłacalna, bo energetyka musi w pierwszej kolejności skupywać zieloną energię od jej producentów .
Rada gminy przyjęła plan zaopatrzenia w energię, bo wymaga się od niej uchwalenia takiego dokumentu. Do 2010 roku Polska musi dostosować się do unijnych wytycznych i w ogólnym bilansie energetycznym kraju wykazać, że 7,5 proc. energii pochodzi ze źródeł odnawialnych.
