To właśnie ludowe podanie naszych wschodnich sąsiadów zainspirowało reżysera do nakręcenia filmu. Tim Burton przez dziesięć lat starał się o to, aby wątek ten przenieść na ekran w formie animacji poklatkowej. W końcu dopiął swego. Tym, co tak bardzo pociągało filmowca w tym typie animacji był fakt, że mógł dotknąć filmowych bohaterów. - Przypomina to kręcenie filmów akcji - jeśli stosujesz w nich efekty specjalne to odnosisz wrażenie ich prawdziwości, to samo można osiągnąć stosując tę technikę.
Film ma nie tylko wyjątkową oprawę wizualną, ale też dźwiękową. Ustami głównego bohatera - Victora - przemówi Johnny Depp, a lekko nadpsuta panna młoda będzie miała głos Heleny Bohnam Carter.
To nie pierwsza współpraca Burtona z Deppem. Jak reżyser podkreślił, każde ich kolejne spotkanie odkrywa coś nowego, bo Deppa najbardziej interesuje zagranie danej postaci, a nie skupianie się na sobie. - Johnny nie boi się nowych wyzwań i ryzyka związanego z wizerunkiem czy pieniędzmi. Za każdym razem jest inny i coraz lepszy. To cudowne że można spotkać takich ludzi i porozumieć się na poziomie podświadomości. Wcześniej obaj panowie pracowali razem przy "Jeźdźcu bez głowy", "Edwardzie Nożycorękim", a ostatnio przy "Charliem i fabryce czekolady".
Z kolei Helena Bohnam Carter (Gnijąca Panna Młoda) zainteresowała się filmem, gdyż w fabule nie dostrzegła żadnego czarnego charakteru. Obie panny młode są miłe i mają swoje problemy.Widz chciałby, aby Victor był z nimi dwoma, wczuwa się w jego rozterki. W tej sytuacji trudno przewidzieć, która zostanie wybrana.
Akcja filmu rozgrywa się w krainie żywych i umarłych. Ta pierwsza jest zimna, nudna i okrutna, druga zaś, wbrew powszechnym przekonaniom, kolorowa, wesoła, pełna niezwykle żywotnych umarlaków.
Gnijąca panna młoda
Reż. Tim Burton. Multikino.