Śmiejmy się z żartów

Robimy sobie różne żarty i dowcipy. - Jest śmiesznie i wesoło, a nauczyciele nas wtedy nie pytają - opowiada Dominika Bieluńska.

Prima aprilis jest świętem znanym w wielu krajach. Nie wiadomo jednak dokładnie, skąd wziął się zwyczaj robienia sobie tego dnia żartów. Prawdopodobnie pochodzi on z XVI wieku, gdy zreformowano kalendarz przenosząc początek roku z 1 kwietnia na 1 stycznia. Nie wszyscy jednak w to uwierzyli i myśleli, że to dowcip. Nadal obchodzili nowy rok 1 kwietnia, choć inni śmiali się z nich i robili tego dnia żarty. Z kolei chrześcijanie wiążą 1 kwietnia z datą narodzin Judasza, dlategoten dzień jest kojarzony z oszustwem.

W Polsce prima aprilis upowszechnił się już w XVII wieku. Nie wszystkie żarty były wyszukane. Niektórzy, na przykład częstowali gości kawą z gliny albo pierogami z trocinami. Przyznacie, że nie było to zbyt sympatyczne, prawda?

Primaaprilisowy obyczaj przetrwał do dziś. W gazetach, telewizji, radiu 1 kwietnia pojawiają się nieprawdziwe informacje. Czasami robią wrażenie tak wiarygodnych, że łatwo dać się nabrać. Następnego dnia dziennikarze zawsze wyjaśniają, co było primaaprilisowym żartem.

Na prima aprilis możecie zrobić kolegom różne żarty, pod warunkiem, że będą one miłe dla wszystkich. - Ja na przykład chowam różne rzeczy siostrze i mówię, że zginęły - opowiada Dominika Bieluńska z Włocławka. - Ona też robi mi różne psikusy, mówi, że mam plamę na bluzce. Śmiejemy się później, a potem razem robimy dowcipy rodzicom. Pierwszy kwietnia to jeden z najfajniejszych dni w roku.

Życzymy Wam wesołej, primaaprilisowej zabawy!