Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć lekturze

Małgorzata Święchowicz
Sienkiewicz? Horror... Homer? Brrr... A "Nie-Boska komedia"? Żadnej akcji. Bełkot.
Sienkiewicz? Horror... Homer? Brrr... A "Nie-Boska komedia"? Żadnej akcji. Bełkot. Fot. Autorka
To książka gruba, 780 stron. Dziś w nocy ludzie staną w kolejkach, żeby ją kupić. Czy to nie dziwne? Przecież co trzeci Polak w ogóle nie czyta książek!

Nie czyta, nie kupuje nic do czytania, nie pożycza od znajomych, nie wypożycza z biblioteki. Taki marny obraz rysuje się z ubiegłorocznych badań CBOS.

W wielu domach jedyne książki to podręczniki, bo akurat potomek chodzi do szkoły, więc trzeba kupić, nie ma wyjścia.

Dorośli - choć sami nie zawracają sobie głowy czytaniem - naciskają swoje dzieci: Czytajcie! Tylko co to da, skoro przykład nie idzie z góry?

Tylko 37 procent rodziców czyta dzieciom na głos, codziennie. Inni od wielkiego święta. W niedzielę. Albo wcale. Mówią: moi rodzice też mi nie czytali, więc o co chodzi?

Mniej więcej chodzi o to, że ci, którzy w dzieciństwie mają kontakt z książkami, w dorosłym życiu chętniej po nie sięgają. A ci, którzy w młodym wieku nie zdążyli przyzwyczaić się do lektury, później też się nie przyzwyczają. Szkoda im będzie na to czasu i oczu.

Tyle można dowiedzieć się z kolejnych badań CBOS. Jeżeli, oczywiście, ktoś zechce je przeczytać.

Mugole nie wierzą w magię

Sytuację cudownie miał odmienić Harry Potter, który zna wiele zaklęć. Bohater książek Joanne K. Rowling wtargnął w życie Polaków w kwietniu 2000 roku. Wtedy ukazał się pierwszy tom jego magicznych przygód. Premiery kolejnych wydań były niezwykłe - nie tylko tu, ale na całym świecie. Kolejki. Tłumy. Szaleństwo.

Księgarnie rozpoczynały sprzedaż dokładnie o 24.00, ale fani gotowi byli zarwać noc, żeby tylko zdobyć książkę i zacząć czytać. Wydawało się, że i dzieci, i rodzice żyją przygodami Harry'ego - chłopca, który źle czuje się w świecie mugoli. Mugole nie wierzą w magię, są drętwi. Bywają też okrutni, tak jak Dursleyowie, którzy wychowują Harry'ego. Chłopiec przez 11 lat jest upokarzany przez ciotkę Petunię, wuja Vernon'a i ich ukochanego synka - Dudley'a. Odżywa dopiero, gdy dostaje wezwanie do Hogwartu - Szkoły Magii i Czarodziejstwa.

Książki o przygodach Harry'ego są pełne śmierdzących trolli, gnębiwtrysków, niebezpiecznych zaklęć, smoków, wierzb bijących, ożywionych trupów. Są tu śmierciożercy i jest okrutny czarnoksiężnik Voldemort pijący krew jednorożców. To właśnie on, Sami Wiecie Kto, zabił rodziców Harry'ego i nie spocznie, póki nie dopadnie syna.

- Wiedzieliśmy, że "Harry Potter" stanie się bestselerem. Ale nie spodziewaliśmy się, że aż takim - mówiła "Pomorskiej" Joanna Nowakowska współredagująca polską wersję książek o Harry'm.

Gdy pierwsze tomy zaczęły bić rekordy popularności, Beata Błaszczyk, psycholog dziecięcy, wyjaśniała nam, dlaczego Harry jest tak popularny. Otóż dzieci wciąż słyszą o złym świecie, o zagrożeniach. Stale je przestrzegamy: uważaj na obcych, uważaj na narkotyki, tyle jest uzależnień... - Żyją w napięciu, lęku. I oto proszę: można przed tym lękiem uciec w magię. W powieści Rowling zły świat miesza się z dobrym, realny z magicznym.

Krytycy jednak narzekali, że Potter nie uczy myślenia, że to nie jest powieść na nasze czasy, że na nasze czasy jest raczej Sapkowski, jest Tolkien, ale nie Rowling. Niektórzy porównywali jej książki do hamburgera - szybko się konsumuje i szybko zapomina.

- Ale najważniejsze, że się czyta! - broniła wtedy "Harry'ego" Barbara Lorenc, psychoterapeutka. Pracując z dziećmi często odwołuje się do bajek. Często też widzi, w jakie kłopoty wpadają dzieci, które w ogóle nie sięgają po książki. - Czerpią informacje o świecie z tego, co zobaczą albo usłyszą. Nie radzą sobie z pisaniem, bo nie nauczyły się czytać. Jeśli Harry ich nauczy, popierajmy Harry'ego!
I naprawdę wtedy Harry'ego Pottera popierało wielu.

Harry na prezydenta!

Pottermaniacy czytali każdy tom po pięć, sześć, nawet dziesięć razy. Chcieli, żeby książki Rowling stały się lekturą szkolną. - Tak! Tak! Tak! - wpisywali się na stronach internetowych poświęconych Potterowi. - "Harry" na lekturę i na prezydenta!

Adam Graf, który wtedy chodził do szóstej klasy SP 30 w Bydgoszczy, nie mógł się oderwać od przygód Harry'ego. Miał lekcje poświęcone twórczości Joanne Rowling. Napisał nawet pracę: "Ja, mugol, wkraczam w świat Harry'ego Pottera".

W domu Emilii Żukowskiej książki o przygodach Harry'ego czytali wszyscy po kolei: ona, mama, ciocia, młodsza siostra Julka... Na szóste urodziny Julci zamienili dom w Szkołę Magii i Czarodziejstwa. Były peleryny-niewidki, różdżki sypiące iskry i ciasteczka, w których mama zapiekła magiczne zaklęcia.
Harry był przebojem.

A teraz, gdy ma wyjść ostatni tom jego przygód?

- Książkę zapewne przeczytam, skoro kiedyś zaczęłam czytać tę serię. Ale to mnie już specjalnie nie interesuje - mówi Emilia.

Gdy ukazywały się pierwsze tomy "Harry'ego", chodziła do podstawówki. Teraz jest w klasie maturalnej.

Adam Graf też jest w maturalnej. I przygody "Harry'ego" dawno przestały go obchodzić. Czyta już zupełnie coś innego.

- Pochłania książki. Ale on zawsze pochłaniał. Jeszcze zanim pojawił się Potter - mówi mama Adama. Jest nauczycielką w podstawówce integracyjnej i widzi taką prawidłowość: dziecko, które ma nawyk czytania, zapewne sięgnie po "Harry'ego", a później gładko przejdzie do innych lektur. To, które nie lubi czytać - zatrzyma się na książkach Rowling. Albo nawet i na te machnie ręką.

Dyżurny kujon odpowie

Gdy na rynku pojawiły się cztery pierwsze tomy przygód "Harry'ego Pottera" i przepowiadano, że młodzi zarażeni magią tych książek zaczną czytać wszystko, nawet lektury szkolne - "Gazeta Pomorska" sprawdziła, jak to jest z tym czytaniem. Poszliśmy do bydgoskich szkół, rozdaliśmy uczniom ankiety, poprosiliśmy, żeby opowiedzieli, po jakie książki sięgają. Jeżeli w ogóle sięgają.

Okazało się, że ambitni, chodzący do klasy humanistycznej w dobrym ogólniaku, obowiązkowo i z chęcią czytają Dostojewskiego, Bułhakowa, Sallingera, Manna.
Inni - nawet ci, którzy chcą być kiedyś prawnikami, lekarzami, informatykami - nie czytają prawie nic. Nawet lektur obowiązkowych. Dlaczego? Zbyt nudne. Zbyt opasłe.

Sienkiewicz? Horror...
Homer? Brrr...
A "Nie-Boska komedia"? Żadnej akcji. Bełkot.

Na lekcjach, gdy nauczyciel zaczyna odpytywaćz okropnych, znienawidzonych lektur, robi się zadymę: jeden mdleje, drugi udaje, że coś mu wpadło pod ławkę.

Ostatecznie do odpowiedzi wypycha się dyżurnego kujona, o którym wiadomo, że czyta wszystko, jak leci.

10 milionów

- Ambitni czytają. Pożyczają sobie książki, które są modne. Ale na ogół uczniowie mają do czytania podejście pragmatyczne. Biorą do ręki tylko to, co trzeba, żeby zdać maturę - mówi Dariusz Chętkowski, polonista, pisarz.

Nie zauważył, żeby uczniowie w klasach, w których naucza, radykalnie zmienili swój stosunek do czytania dzięki magicznej sile Harry'ego Pottera.

Ale Lucyna Welka, która pracuje w Bibliotece Publicznej w Sępólnie Krajeńskim wierzy, że czytanie "Harry'ego" ma sens. Zna wiele dzieci, które zaczęły od tej książki i przeszły do innych. Dlatego dziś w nocy w Sępólnie otworzą bibliotekę - specjalnie dla Potteromaniaków. Będą gry i zabawy. A o północy sprzedaż siódmego tomu - "Harry Potter i Insygnia Śmierci".

Tej nocy czynne też będą biblioteki w Brodnicy, Radziejowie, Świeciu. Gotowe na przyjęcie klientów są księgarnie - w całym kraju w nocy sprzedaż prowadzić będzie 420 sklepów, w naszym regionie 33.

Wydawcy "Harry'ego Pottera" robią, co mogą, żeby zainteresowanie losami małego czarodzieja nie gasło i przy ostatnim tomie było może nawet jeszcze większe niż przy pierwszym czy drugim.

Do dnia światowej premiery, która miała miejsce 21 lipca ubiegłego roku - wszystko co było w książce, zostało utajnione. Na tę szczególną ochronę wydano ponad 10 milionów funtów! Trzeba było wynająć uzbrojonych ochroniarzy z psami tropiącymi, uruchomić satelitarny system namierzania, zamontować cyfrowe zabezpieczenia na paletach z książkami.

Któż by nie chciał zdobyć książki tak bardzo chronionej?
Pierwszego dnia udało się sprzedać 11 milionów egzemplarzy.
To rekord.

W Polsce - choć pierwszy zachwyt twórczością Rowling już minął - też spodziewane są kolejki. Księgarnie od razu zamówiły 630 tysięcy książek. Trzeba je było zapakować w 24 tiry.

Wydawca może zacierać ręce - od początku serii wydrukowano w Polsce ponad 4,5 mln tomów z perypetiami Harry'ego. Gdyby je wszystkie położyć na wadze, to byłby ciężar równy 780 słoniom. A jakby ułożyć jeden tom za drugim, to ciągnęłyby się tak aż przez 938 kilometrów. A gdyby z nich zbudować wielką wieżę, to byłaby tak wysoka, jak 670 Pałaców Kultury i Nauki ustawionych jeden na drugim....
Tylko czy o to chodzi, żeby układać książki? Czy żeby je czytać?

Ostatni tom serii - "Harry Potter i Insygnia Śmierci" - ma 36 rozdziałów, 784 strony i aż 171 tysięcy 925 słów! Trzeba się będzie namęczyć.

Ci, którzy zdążyli przeczytać książkę w oryginale, mówią, że warto: mroczny klimat., wszechobecne zagrożenie, liczne zwroty akcji, trupy. Giną postacie pierwszoplanowe i drugoplanowe. W sumie, zanim skończy się czytać książkę, przestanie żyć pół setki bohaterów!

Takiego tempa zabijania nie ma w szkolnych lekturach, więc teraz uczniom wydadzą się pewnie jeszcze bardziej nudne. Współczuję nauczycielom języka polskiego. Co zrobią, żeby zagonić dzieciaki do poznawania przygód innych niż tylko śmiertelnie groźne przygody Harry' ego P.?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska