Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć na bydgoskim Górzyskowie. To było ciche zabójstwo za ścianą

mc
Piotr J. zginął w swoim mieszkaniu w bloku przy ulicy Strzeleckiej. Sąsiedzi nic nie słyszeli.
Piotr J. zginął w swoim mieszkaniu w bloku przy ulicy Strzeleckiej. Sąsiedzi nic nie słyszeli. mc
Sąsiedzi o zamordowanym Piotrze: - Dobry chłopak. Czasami było u niego głośno, ale to dobry chłopak. - dodają. Kto zabił 39-latka? Jest podejrzany, ale motyw mordu na Górzyskowie to nadal zagadka.

Do bloku przy ulicy Strzeleckiej 34 nie jest łatwo się dostać. Wstępu broni solidna przesuwna brama dla samochodów i furtka na domofon. Nawet, jeśli komuś uda się przeskoczyć płot z ostrymi stalowymi zwieńczeniami, to musi jeszcze otworzyć drzwi klatki schodowej.

Piotr J. mieszkał na parterze. Drzwi do jego mieszkania od wtorku oklejone są policyjnymi plombami. To właśnie tego dnia bliscy Piotra, którzy przyjechali go odwiedzić, znaleźli w mieszkaniu zakrwawione ciało 39-latka.

- Dzwonek do drzwi. Otwieram, a tu policjanci - opowiada mieszkanka bloku na Górzy-skowie. - Co?! Pytam: Piotr nie żyje?! Nie mogłam w to uwierzyć. Ale jak? Dlaczego? Co się stało? - łapie się za głowę.

- Żeby jeszcze jakieś krzyki było słychać, szarpaninę... to by człowiek mógł zareagować ?- mówi lokatorka. - A tu we wtorek było cicho, jak makiem posiał. Zdębiałam, gdy usłyszałam o tym zabójstwie.

Przeczytaj także: Zabójstwo na Górzyskowie. Podejrzany 36-latek już w areszcie
Piotr mieszkał przy Strzeleckiej już dobre dziesięć lat. Dwa lata temu ożenił się. Podobno jednak w małżeństwie nie układało się najlepiej. Od pewnego czasu mieszkał sam.

- Już wcześniej lubił sobie popijać. Ludzi pełno do niego przychodziło - mówią sąsiedzi. - Bywało głośno, ale to był dobry chłopak. Uczynny, miły, sympatyczny.

Jedna z sąsiadek: - Kiedyś zapytał mnie, czy może mi mówić: "babciu". Śmiać mi się chciało, ale się zgodziłam. I tak zostało.

Dzień przed śmiercią Piotr miał podobno zajrzeć do pobliskiego spożywczaka. Do tego samego, do którego chadzał przez dziesięć lat. Miał kupić piwo i butelkę mocniejszego alkoholu. I też "podobno" był tam widziany z kolegą.

Policja zatrzymała w tej sprawie 36-letniego mieszkańca zameldowanego w okolicach Nakła. Był kompletnie pijany. Od piątku siedzi w areszcie, sąd orzekł, że spędzi tam najbliższe trzy miesiące.

- Zebrany materiał dowodowy pozwolił na postawienie zatrzymanemu zarzutu zabójstwa - mówi Monika Chlebicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska