Śmierć na drodze i poparzone kawą roczne dziecko!

Była godz. 21, kiedy na trasie Brusy - Kościerzyna kierujący peugeotem 308 nagle stracił panowanie nad autem, zjechał na prawe pobocze i uderzył czołowo w drzewo.

- Siła uderzenia była tak duża, że samochód przemieścił się kilka metrów dalej i uderzył bocznie w drugie drzewo - mówi „Pomorskiej” mł. asp. Piotr Kwidziński, oficer prasowy kościerskiej policji. - Jeden z pasażerów, 22-letni mężczyzna, mimo reanimacji, zmarł.

19-letniego kierowcę przewieziono do szpitala w Chojnicach, jego rówieśnika-pasażera do szpitala w Kościerzynie. Kierowca był przytomny, policjanci mogli od razu zbadać, czy był trzeźwy. Okazało się, że był. Pobrano jednak jeszcze krew, by się upewnić. Stan drugiego pasażera był cięższy. Był nieprzytomny.

Jak mówi Kwidziński, obaj 19-lat-kowie i tak mieli szczęście, że przeżyli tak poważny wypadek. Z peugeota został tylko złom. Wszyscy z peugeota to mieszkańcy Lamka. Wracali do swojej miejscowości. Zabrakło, dosłownie kilkudziesięciu metrów, by się znaleźli w swoich domach.

W Bydgoszczy autobus zderzył się z samochodem osobowym. 7 osób jest rannych

Jaka była przyczyna wypadku? Będzie prowadzone śledztwo. Zostaną powołani biegli. Będą ustalać m.in., z jaką prędkością jechało auto. Czy kierowca przekroczył dozwoloną prędkość? Nie wiadomo.

- W naszym szpitalu jest hospitalizowany 19-letni kierowca - mówi dyrektor Leszek Bonna. - Jego stan ogólny jest dobry, choć ma liczne obrażenia. Przewieziono do nas także drugą osobę, świadka wypadku, który zasłabł.

W piątek w gminie Czersk doszło do innego rodzaju tragedii. Strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej musieli zabezpieczyć lądowisko dla śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Jak zwykle, była nim murawa stadionu. W małej miejscowości w gminie Dąbki roczne dziecko poparzyło się gorącą kawą. Trzeba było szybko przetransportować je do szpitala, by udzielić mu pomocy.