*
*
Fundacja "Drabina" zorganizowała konkurs dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjów. Jest to konkurs na utwór literacki poruszający temat przeżywania żałoby po kimś bliskim napisany prozą lub wierszem. Młodsza grupa wiekowa (od 7 do 10 lat) może wysłać maksymalnie 2 strony maszynopisu lub 3 tekstu odręcznego, starsza (11-16 lat) 3 strony lub 5 na adres [email protected].
W Bydgoszczy powstała instytucja, która pomaga rodzicom, nauczycielom. Fundacja Drabina m.in. wspiera swoją wiedzą wszystkich tych, których spotkało nieszczęście, utracili bliskiego i teraz muszą nie tylko radzić z tym sobie sami, ale jeszcze wspierać swoje pociechy. Małgorzata Bronka, prezes zarządu fundacji opowiada, skąd wynikła potrzeba, by zająć się tym tematem:
- Ta idea wiąże się z moją działalnością w stowarzyszeniu "Rodzice po poronieniu". Kiedy poroniłam, widziałam z jak wielkim trudem dwójka moich dzieci próbowała sobie poradzić z tą stratą. Rodzice w takiej sytuacji są często tak smutni i zrozpaczeni, że zapominają o dzieciach. Nie wiedzą też za bardzo, jak ze swymi maluszkami o śmierci rozmawiać.
Szczera rozmowa
No właśnie. W jaki sposób wytłumaczyć dziecku co się stało? Czy taka smutna historia nie będzie dla małego człowieka zbyt bolesna?
- Należy pamiętać, że dla dzieci śmierć to nie jest temat tabu. Dla nich jest to to samo, co samochodziki, książeczka, lalka. Są bardzo szczere w swoich słowach, uczuciach, emocjach. Dorośli nie powinni być skrępowani. Z dzieckiem trzeba rozmawiać uczciwie, dopasować dobór słów do wieku. Jak straciłam dziecko, to jego rodzeństwu powiedziałam, że zachorowało i umarło. Lepiej nie mówić, że ktoś zasnął, bo mały człowiek, będzie bał się jak mama pójdzie na drzemkę, a nawet sam będzie mieć kłopoty ze snem.
Poza tym rodzice mogą podeprzeć się jedną z bajek, które dostępne są naszym rynku. "Mała książka o śmierci" Pernilli Salfeld, "Bajki na dobry sen" Gerlindy Ortner, czy "Piaskowy wilk i ćwiczenia z myślenia" Asy Lind mogą stanowić punkt wyjścia do rozmów z dzieckiem, być mądrą opowieścią ilustrującą to, z czym boryka się malec: z czasem żałoby i żalu. - Koniecznie trzeba dać sobie i dziecku ten czas. Żałoba jest stanem niezależnym od naszej woli. Można ją przechodzić na różne sposoby, ma swoje etapy i prawa. Można czuć wielki żal i rozpacz, ale też mieć poczucie winy - opowiada Małgorzata Bronka.
Na przykład winy, że chwilę przed śmiercią dziadka, babci wnuczek był dla niego niegrzeczny, że jej nie słuchał, lub krzyczał na tatę, wymuszał coś na mamie, a oni za chwilę umarli.
Małgosia Bronka wyjaśnia:
- Trzeba wytłumaczyć dziecku, że to jego zachowanie nie ma związku z tragedią. Wszystko wymaga czasu. Dziecko może też czuć złość i agresję. Dlatego ważne jest zrozumienie tego i cierpliwość.
Pomoc emocjonalna, ale też praktyczna
Gdy umiera któryś z rodziców, bywa, że drugi pochłonięty żalem zapomina o swoich obowiązkach względem dziecka. Zapomina zapłacić za przedszkole, za obiady w szkole. Małgorzata Bronka:
- Wtedy potrzebny jest czujny i pomocny nauczyciel. Dziecku wszystko się w takiej sytuacji przestawia uczuciowo, ale też organizacyjnie. Trzeba zadbać o praktyczną część jego życia. Żeby jak najmniej odczuwać zmianę, która wprowadziłaby chaos w jego uporządkowane, młode życie. Nauczyciel pierwszy ma szansę zobaczyć, kiedy rodzina staje się dysfunkcyjna. Wkroczyć szybko i zapobiec trudnościom.