O tej makabrycznej sprawie trudno zapomnieć. W listopadzie minął rok od startu procesu Pauliny i Bartosza Ch. przed Sądem Okręgowym w Toruniu. Proces dotyczy nie tylko zabójstwa 3-letniej Majeczki latem 2022 roku, ale i znęcania się nad nią oraz rodzeństwem, a także zbezczeszczenia zwłok dziewczynki.
Matce dziewczynki z podbrodnickiej Szabdy grozi formalnie nawet dożywocie. Oboje rodzice są już jednak na wolności - szybko na wolność wypuszczono ojca, a matkę sąd zwolnił z aresztu w maju br. Teraz oboje przed sądem odpowiadają z wolnej stopy.
-Uczestniczą osobiście w procesie. Oboje byli na ostatniej rozprawie, która odbyła się we wrześniu - przekazuje "Nowościom" Jarosław Szymczak, asystent rzecznika sądu.
Wyznaczone na październik listopad rozprawy jednak się nie odbyły. Nie ma też żadnego wyznaczonego terminu na przyszłość. Dlaczego? Powodem jest choroba sędziego. Proces wróci na wokandę, gdy do zdrowia wróci sędzia.
Zwłoki córeczki zawinęli w dywan i pojechali nad morze...
Zwłoki trzyletniej Majeczki, zawinięte w dywan, znaleziono 23 czerwca 2022 roku w domu w Szabdzie pod Brodnicą. Tak ciałko córeczki zostawili tutaj jej rodzice, którzy następnie z pozostałą gromadką dzieci pojechali nad morze...
O zabójstwo dziewczynki, dokonane w zamiarze ewentualnym, oskarżona została przez Prokuraturę Okręgową w Toruniu jej matka - 28-letnia Paulina Ch. Miała przez kilka tygodni podawać dziewczynce leki niedozwolone w Polsce, mogące wywołać śpiączkę i zatrzymanie krążenia. Skutek swoich działań mogła przewidzieć - dowodzą śledczy.
Ta młoda matka w sumie 6 dzieci oskarżona została jednak nie tylko o ten czyn. Śledczy zarzucają jej jeszcze, że - tak samo jak Bartosz Ch., ojciec dzieci - znęcała się na całą gromadką, zbezcześciła zwłoki Mai, a także znęcała nad zwierzętami.
Według ustaleń śledczych, rodzice znęcali się nad wszystkim swoimi dziećmi: Marysią (6 lat), Zuzią (5 lat), Maja (3 lata) i najmłodszymi chłopcami - Mikołajem i Bartusiem. Bili jej po całym ciele, unieruchamiali w łóżeczkach i fotelikach dziecięcych, a także zamykali w pokojach. W domu nie utrzymywali porządku: śmieci nie wyrzucali tak długo, aż zgniły.
Aby nie słyszeć krzyku i płaczu Majeczki, zaklejali jej usta taśmą klejącą. Po śmierci dziewczynki natomiast zmusili pozostałe dzieci do przebywania z rozkładającymi się zwłokami siostry. Jak długo? Od 11 czerwca (przyjęty moment zgonu) do 15 czerwca 2022 roku, kiedy wyjechali na wakacje.
Rodzina w Szabdzie była pod opieką GOPS-u. Wyniki kontroli wojewody: złe
Jak ustalili śledczy, w białym domku w Szabdzie małżonkowie zostawili nie tylko zwłoki Mai. Bez wody i pokarmu zostawili tutaj też dwa szynszyle. Zwierzęta padły. Stąd kolejny zarzut przestępstwa dla obojga - znęcania się nad zwierzętami.
Za zarzucane matce zabójstwo grozi nawet dożywocie, a za przestępstwa zarzucane ojcu - długoletnie więzienie. Możliwe jednak, że i w tej sprawie Sąd Okręgowy w Toruniu zmieni kwalifikację zarzucanych rodzicom czynów. Tego można się domyślać choćby po uchyleniu aresztu matce. Szczegółów podawać nie można, bo proces toczy się z wyłączeniem jawności.
Przypomnijmy, że rodzice Mai znajdowali się w zainteresowaniu służb socjalnych. Rodzina Ch. przez długi czas znajdowała się pod opieką Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Brodnicy (od 2019 roku). Nie tylko z racji wielodzietności i kondycji finansowej korzystała regularnie z zasiłków i innych form wsparcia materialnego. Objęta miała być też pracą socjalną.
Wyniki kontroli doraźnej wojewody, przeprowadzonej po ujawnieniu dramatu w brodnickim GOPS-ie, były złe. Najwięcej zastrzeżeń kontrolerzy mieli do pracy socjalnej z rodziną. Wytknęli pracownikom socjalnym lakoniczne i mechaniczne adnotacje w wywiadach środowiskowych. Więcej - stwierdzili, że w sumie to "brak jest jakikolwiek dokumentów potwierdzających, iż praca socjalna z rodziną była prowadzona".
