https://pomorska.pl
reklama

Śmierć pacjenta z COVID-19 w Gorzowie. Poszedł do ubikacji. Rodzina: „Leżał tam kilka godzin”. Szpital: "55-latek odłączał się od aparatury"

Jarosław Miłkowski
55-latek leżał na oddziale przy ul. Walczaka od 25 marca.
55-latek leżał na oddziale przy ul. Walczaka od 25 marca. Jarosław Miłkowski
55-letni mężczyzna z koronawirusem wstał ze szpitalnego łóżka i poszedł do ubikacji. Rodzina: - Zmarł w toalecie, bo personel przez kilka godzin zaniedbywał obowiązki. Szpital: - Pacjent sam odłączył się od aparatury tlenowej.

- Tej sprawy tak nie zostawimy. Złożymy doniesienie do prokuratury. Powiadomimy też Rzecznika Praw Pacjenta. Życia już wujkowi nie wrócimy, ale może taka sytuacja już się więcej nie powtórzy - mówi nam gorzowianka Małgorzata Mollin.
Brat jej mamy, 55-letni mężczyzna, kilka tygodni temu zaraził się koronawirusem. Jego stan coraz bardziej się pogarszał. 25 marca mężczyzna trafił na oddział do szpitala przy ul. Walczaka w Gorzowie. We wtorek 13 kwietnia potrzebował skorzystać z toalety. Wstał z łóżka i poszedł do szpitalnej ubikacji, a w niej... zasłabł i zmarł.

Rodzina: - Szpital "zgubił" pacjenta

- Znaleziono go tam martwego, nie wiadomo po jakim czasie! To jest nie do pomyślenia! Szpital „zgubił” pacjenta i nawet się tym nie zainteresował. Nikt nie jest nawet w stanie powiedzieć, o której wujek wyszedł rano do toalety. Znaleziono go dopiero około 12.00 - mówi nam gorzowianka. Dodaje, że 13 kwietnia to jeden z najgorszych dni w jej życiu.

- Mój wujek odszedł sam. Nawet nie w łóżku, nawet nie w czasie snu. Zmarł w toalecie, bo personel przez kilka godzin zaniedbywał swoje obowiązki - mówi roztrzęsiona pani Małgorzata. Swoje emocje przelała też na post w mediach społecznościowych.
„Nie możecie wyobrazić sobie tego bólu i cierpienia, tylu łez... matki, sióstr, córki, syna... Całej naszej rodziny. Nasz świat się załamał. Wierzyłam w służbę zdrowia, ale ona tylko dowiodła, że nie pilnowała niczego” - napisała gorzowianka. - Przy łóżku nie było nawet dzwonka, którym mógłby wezwać pielęgniarkę i powiedzieć, że musi skorzystać z toalety - mówi nam pani Małgorzata. Dodaje, że w poniedziałek wujek pisał do rodziny, że w nocy zabrakło podawanego mu tlenu. - Ledwo przeżył, a we wtorek z powodu kolejnego niedopatrzenia zmarł. Mimo, że czuł się coraz lepiej - mówi gorzowianka.

Nie mogę uwierzyć, że wujek już nigdy nie stanie w moich drzwiach. Miał 55 lat! Młody, silny, całe życie przed nim. Zawsze pozostaniesz w moim sercu, jako ten niebanalny, niezastąpiony. Obyś zaznał spokoju, mój kochany. Do zobaczenia! Nigdy nie pozbieram się po twoim odejściu. Życie traci sens, gdy ukochana osoba odchodzi - napisała też na Facebooku.

Szpital: - Mimo wyraźnego zakazu pacjent sam odłączył się od aparatury tlenowej

W sprawie śmierci 55-latka gorzowska lecznica przysłała nam w środę 14 kwietnia oświadczenie: „Informujemy: we wtorek (13 kwietnia) mężczyzna leczony na SARS-CoV-2 i obciążony inną - równie groźną dla życia i zdrowia - przewlekłą chorobą, bez powiadomienia personelu odłączył się od aparatury tlenowej i wyszedł z sali do toalety, choć miał bezwzględny zakaz wstawania z łóżka. Zaalarmowany przez innych pacjentów personel oddziału niezwłocznie dotarł do mężczyzny. Nieprzytomnego, mimo natychmiastowej reanimacji, nie udało się uratować. Wyjaśnieniem okoliczności śmierci pacjenta zajmuje się powołany przez zarząd szpitala specjalny zespół, w skład którego wszedł także zastępca dyrektora ds. medycznych. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną śmierci było zatrzymanie krążenia w wyniku niewydolności oddechowej. Rodzinie i bliskim naszego pacjenta przekazujemy wyrazy współczucia”.

Wybory 2025. Zwycięstwo Nawrockiego, wysoka frekwencja

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

AKTUALIZACJA:
Jak się dowiadujemy, oddział, na którym leżał mężczyzna, to oddział, który powstał rok temu, gdy wybuchła epidemia.
- W związku z brakiem instalacji przyzywowej na każdej sali, przy każdym pacjencie jest podany numer telefonu do personelu medycznego oddziału. To numer tylko dla pacjentów. Gdy dzwoni, odbierany jest natychmiast - mówi Agnieszka Wiśniewska, rzecznik szpitala wojewódzkiego. - Dodatkowo, drzwi do każdej sali chorych są cały czas otwarte. Na oddziale często przemieszczają się lekarze, pielęgniarki czy salowe i w ten sposób przy okazji udawania się do innego pacjenta obserwują oni inne hospitalizowane osoby. Każdy pacjent, który nie może wstawać, ma do swojej dyspozycji kaczkę i basen na wypadek potrzeby skorzystania z toalety - dodaje A. Wiśniewska. Nieobecność pacjenta w łóżku personel oddziału zauważył około kilkanaście minut po opuszczeniu sali chorych przez 55-latka.

Oddział przy ul. Walczaka (podobnie jak inne oddziały covidowe) wyposażony jest w stałą instalację tlenową. Tlen podawany jest więc „ze ściany”. - Nie ma więc możliwości, aby się skończył. Nie było takiej sytuacji, w której któremukolwiek pacjentowi zabrakłoby tlenu - mówi Agnieszka Wiśniewska.
Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, w czasie pobytu w szpitalu 55-latek od aparatury tlenowej miał odpinać się wcześniej wielokrotnie, a personel miał mu zwracać uwagę, by tego nie robił. Potwierdził nam to pacjent, który przez kilkanaście dni leżał na jednej sali z 55-latkiem. - On często chodził do toalety i wówczas odpinał aparaturę. Sam słyszałem, jak kilka razy lekarze mówili mu: "Nie może pan odłączać się od aparatury, bo to spowoduje obumieranie pana narządów wewnętrznych" - opowiadał nam mężczyzna.

W lutym zaginął pacjent

W ostatnich miesiącach to już nie pierwszy raz, gdy gorzowska lecznica zajmuje się wyjaśnianiem okoliczności związanych ze śmiercią pacjenta. Ostatnio było tak w lutym tego roku, gdy doszło do głośnej sprawy zaginięcia 80-latka z zaburzeniami pamięci (a także z koronawirusem). Mężczyzna po około pięciu godzinach pobytu na szpitalnym oddziale ratunkowym oznajmił, że chce zostać wypisany na własne życzenie (miał do tego prawo). Po wyjściu ze szpitala 80-latek, który mieszkał na gorzowskim os. Staszica - kilkanaście minut jazdy komunikacją miejską od szpitala - jedna zaginął. Jego martwe ciało znaleziono po czterech dniach poszukiwań u podnóża wzniesienia, na którym znajduje się szpital - kilkaset metrów od lecznicy. Przeprowadzone postępowanie wewnętrzne zakończyło się raportem, w którym stwierdzono, że lekarzowi, który wypisał 80-latka ze szpitala, brakowało empatii. lekarz stracił pracę w szpitalu i został ukarany finansowo.

Po sytuacji z 80-latkiem szpital zwrócił się do Rzecznika Praw Pacjenta i ministra zdrowia o podjęcie interwencji w sprawie wprowadzenia zmian w prawie. Szpital sugeruje, aby wobec pacjentów, którzy nie są ubezwłasnowolnieni, a wobec których są wątpliwości co do tego, iż świadomie wyrażają swoją wolę, zmienić procedury dotyczące tzw. wypisania na żądanie.

Czytaj również:

WIDEO: Raport koronawirus 14.04 Lubuskie

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

55 lat mlody? Ludzie to juz dawno wiek sredni. Zaraz emeryt i za t5 lat senior. Ja również nie wierze, że ten pan leżał kilka godzin w WC. Bajki i tyle..

g
gorzowianin
15 kwietnia, 11:55, Gość:

zgroza co się wyrabia w szpitalach

15 kwietnia, 13:21, Gość:

A towarzysze z KC PiS zajęci żerem w korycie.

Raczej w tym szpitalu rządzą towarzysze z nadania PO :( Z drugiej strony to dziennikarska fantazja. Szukanie sensacji tam gdzie jej nie było. Kto myślący logicznie uwierzy w pacjenta leżącego kilka godzin w toalecie? Akurat dużo bardziej jestem skłonny uwierzyć rzecznikowi szpitala, podającemu realne argumenty a nie wymysłom rodzinki pacjenta.

G
Gość
15 kwietnia, 11:55, Gość:

zgroza co się wyrabia w szpitalach

A towarzysze z KC PiS zajęci żerem w korycie.

G
Gość

zgroza co się wyrabia w szpitalach

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Wyjmij z lodówki i podlej hortensje. Ogród utonie w kwiatach. Oto trik na kwitnienie!

Wyjmij z lodówki i podlej hortensje. Ogród utonie w kwiatach. Oto trik na kwitnienie!

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Tym osobom należy się prawie 350 złotych dodatku do emerytury. Oto zasady wypłaty

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska