Do zdarzenia doszło w sobotę (30 czerwca) przed godz. 7.00 rano w miejscowości Kowale Pańskie (Wielkopolska), na drodze krajowej nr 83 relacji Turek-Sieradz.
Rodzina z Bydgoszczy podróżowała prawdopodobnie na wakacje. Mama, tata, dwóch synków i córka.
To kobieta prowadziła volkswagena passata. Z niewiadomych przyczyn na prostym odcinku zjechała nagle z drogi. Uderzyła w drzewo, auto dachowało. Wylądowało w rowie.
Razem z 33-letnią bydgoszczanką jechał mąż i troje ich dzieci: chłopcy w wieku 7 lat i rok oraz 6-letnia córka.
Mama i synowie zginęli na miejscu.
Wiadomości z Bydgoszczy
Wypadek wydarzył się niedaleko stacji paliw. Jej pracownik był świadkiem tragedii. Podbiegł i wyciągnął z samochodu dziewczynkę. Małą przetransportowano śmigłowcem do szpitala w Łodzi.
Strażacy musieli rozcinać blachy auta, żeby wydobyć mężczyznę i ofiary. Ojciec trafił do szpitala w Kaliszu.
Kujawsko-Pomorskie: Zbyt dużo krwi na drogach
W akcji brała udział m.in. policja i aż 22 strażaków. - Na miejsce zadysponowano cztery zastępy Państwowej Straży Pożarnej z Turku oraz 2 zastępy Ochotniczej Straży Pożarnej z Kowali Pańskich i Kawęczyna - informuje st. kap. Wojciech Pasik, oficer prasowy strażaków w Turku. Utrudnienia w ruchu w tym miejscu trwały kilka godzin.
Jedną z przyczyn wypadku mogło być to, że 33-latka zasłabła za kółkiem.
Ojciec i córka znajdują się w stanie ciężkim.
Czytaj e-wydanie »Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje