https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sojusznicy z audiotele

Iza Wodzińska Fot. Szymon Kiżuk
Nowy (od 5 miesięcy) amerykański ambasador w Warszawie Victor Ashe przebywa od wczoraj w Kujawsko-Pomorskiem. Wczoraj rozmawiał z młodzieżą w UMK, na dziś zapowiedziane są jego spotkania z władzami uczelni, Torunia i regionu.

     - Pan ambasador podróżuje po Polsce. Prawdopodobnie w ten sposób zapoznaje się z naszym krajem - tłumaczył dziennikarzom prof. Leszek Kuk z Katedry Stosunków Międzynarodowych podczas przedłużającego się oczekiwania na amerykańskiego gościa. Ashe spóźnił się prawie pół godziny, a potem zaprezentował słuchaczom przydługi, przerywany z sali apelami o możliwość zadawania pytań, wykład o sytuacji i nastrojach w jego kraju po ostatnich wyborach prezydenckich, bardzo dobrych amerykańsko-polskich stosunkach, wojnie z terroryzmem i "odbudowie" Iraku.
     Nie o Faludży
     
Audytorium E na Wydziale Prawa było nabite do ostatniego miejsca. Jako pierwszemu udało się zadać pytanie młodemu Amerykaninowi pracującemu jako nauczyciel w naszym mieście. Interesował go "program miast siostrzanych", w ramach którego Ashe, jako burmistrz w miasteczku Knoxville (w stanie Tennessee), współpracował z polskim Chełmem. Ambasador, który w Knoxville, gdzie urodził się 60 lat temu, rządził 16 lat, stwierdził, że taki program partnerski jest "bardzo ważny", a potem "popłynął na okrągło". - Czy programem miast siostrzanych objęliście także Faludżę [chodzi o irackie miasto, pacyfikowane przez armię USA - iw], na którą teraz lecą bomby?! - padło z sali kolejne pytanie. Bohater spotkania zachował kamienną twarz, ale odmówił odpowiedzi.
     Potem już sam wybierał sobie rozmówców, ale i tak nie zawsze dobrze trafiał. Sympatyczna młoda kobieta w nienagannej angielszczyźnie zapytała go, czy to właściwe, że Polacy, niezawodni sojusznicy USA, muszą płacić po 100 dolarów za wizę do tego kraju. Do tego, żeby czegokolwiek dowiedzieć się w warszawskiej ambasadzie, trzeba tam telefonować, płacąc jak za audiotele. - Jesteśmy studentami, 100 dolarów to dla nas sprawa - mówiła dziewczyna. Reprezentant Stanów Zjednoczonych skrzywił się już na hasło "program wizowy". - Nie jest w mojej mocy by to zmienić. Wszyscy, we wszystkich krajach płacą za amerykańską wizę 100 dolarów - odparł.
     Brawa i gwizdy
     
Studenci pytali jeszcze: czy ambasador USA w Warszawie zna polską historię i kulturę? (mówił, że czytał m. in. książki o Polsce Timothy'ego Garton Asha); dlaczego USA nie podpisały dotąd protokołu z Kioto? (chodzi o zobowiązania do ograniczenia emisji zanieczyszczeń środowiska; odpowiedział, że USA muszą chronić miejsca pracy); czy łatwo się będzie Ameryce pozbierać po powyborczych podziałach w społeczeństwie? Po godzinnym spotkaniu Asha żegnały oklaski przetykane gwizdami i tupaniem. Część młodych ludzi opuściła audytorium przed zakończeniem spotkania.
     

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska