https://www.youtube.com/watch?v==PIMlV6G6pYQ
Ale to wcale nie to jest najgroźniejsze dla zdrowia klientów. Proces produkcji pozwala na przyjęcie ze sklepu zwrotu towaru, który nie sprzedał się w odpowiednim czasie i po "odzyskaniu" zawartości jest pakowany ponownie. Oczywiście z nowym terminem przydatności.
Artur Gogulski pochodzi z Rudy Śląskiej. Przez 11 miesięcy pracował w fabryce Refresco Iberia pod Walencją. Twierdzi, że stracił pracę, bo nagrał panujące tam złe warunki sanitarne.
Artur w dobrej wierze wszystko nagrał i sfotografował. Wiedział bowiem, że napoje Refresco trafiają do sklepów w całej Europie! Następnie udał się z tym do szefów Refresco Iberia. Został wysłuchany a następnego dnia... zwolniony z pracy.
Z relacji Gogulskiego wynika, że firma wprowadziła niedawno pięciozmianowy system pracy, dzięki czemu produkcja nie zatrzymuje się tu nawet na chwilę.
Panu Arturowi udało się nagrać dyrektora ds. jakości zakładu, który przyznaje, że wie o całej sytuacji, ale nic nie może zrobić (patrz materiał wideo).
Gogulski nie może pogodzić się z faktem, dlaczego maszyna, która wcześniej służyła do utylizacji odpadów z produkcji soków dla dzieci, obecnie pozwala odzyskiwać ten sok dla ponownego przelania do nowych opakowań.
- Po procesie odzyskiwania do całego tego świństwa wpadają resztki folii samoprzylepnej, której klej jest po prostu toksyczny. Nie muszę dodawać, że napoje pojemności 0,2L ze słomką dedykowane są dla dzieci - stwierdza Gogulski.
Produkty tych samych marek, które widać w filmie wideo, odnaleźć można na półkach sklepowych Lidla. Gogulski twierdzi, że trafiają one także do sieci sklepów Biedronka.
To sok w jednym ze sklepów sieci Lidl w Polsce
