https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Sołtys boi się, że kogoś przygniecie rozsypujący się mur

Andrzej Bartniak
Czesław Woźnica ma jak najgorsze przeczucia, związane z liczącym blisko 30 metrów, starym ogrodzeniem pałacu
Czesław Woźnica ma jak najgorsze przeczucia, związane z liczącym blisko 30 metrów, starym ogrodzeniem pałacu Andrzej Bartniak
Sołtys Sartowic od dwóch lat szuka sposobu na zabezpieczenie groźnie przechylonego muru, biegnącego wzdłuż drogi prowadzącej do centrum wsi. Bezskutecznie.

Ostatnie lata to dla pałacu w Sartowicach stopniowe popadanie w ruinę. Mieszkańcy wsi, w większości niegdyś związani z PGR, z rozrzewnieniem wspominają czasy świetności majątku. O ile już mało kto wnika w to, co dzieje się z pałacem, o tyle stan okalającego go muru budzi żywe zainteresowanie.

Przeczytaj: 48-latka zginęła przygnieciona własnym samochodem

Niekonserwowany od lat, pochylił się w kierunku biegnącego wzdłuż niego chodnika. Jedynego, jaki prowadzi do najgęściej zaludnionej części wsi. - Od dwóch lat próbuję zainteresować tym urzędników, ale nie dostrzegam należytego zrozumienia - żali się Czesław Woźnica, sołtys Sartowic. - Boję się, że dojdzie tu kiedyś do nieszczęścia, bo takie rzeczy zawsze budzą dziecięcą ciekawość. Jak tylko widzimy, że ktoś próbuje się wspinać - przeganiamy, ale nie sposób upilnować wszystkich - zaznacza. Woźnica pamięta, że wizyty powiatowego inspektora nadzoru budowlanego doczekał się dopiero po tym, jak u starosty w sprawie muru interweniował burmistrz Świecia. - Niewiele to jednak dało - ocenia. - Przyjechali, zmierzyli przechył, podobno wysłali jakieś pismo i na tym koniec.

Policja też nie ruszyła palcem, chociaż przyjęli odpowiednie zgłoszenie. Dzielnicowy nawet nie przyszedł na zebranie, chociaż był zaproszony, bo pewnie się bał pytań mieszkańców dlaczego nic nie próbował zrobić w tej sprawie.

Postawimy tablicę

Pewne kroki podjął za to nadzór budowlany. - Wysłaliśmy do właściciela pismo zobowiązujące do zabezpieczenia mu-ru, niestety wróciło z adnotacją, że taki adresat nie istnieje - tłumaczy Aleksander Sobociński, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. - Na telefon, widniejący na tablicy informującej o chęci sprzedaży pałacu, też nikt nie odpowiada. Mamy związane ręce. Jedyne, co możemy zrobić, to ustawić tablice ostrzegającą o niebezpieczeństwie. Może nawet pojawi się ona w przyszłym tygodniu.
Czy to wystarczy? Dzieci takie rzeczy raczej nie odstraszają. Czy rzeczywiście ustalenie właściwego adresu i telefonu firmy CMT Polska oraz jej właścicielki jest niemożliwe? Nam zajęło to chwilę. Niestety, nie udało się osobiście porozmawiać z szefową. Wczoraj była w firmie nieobecna. Postaramy się jednak uzyskać komentarz w ciągu najbliższych dni.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
klik
Trzeba w urzędach zatrudnić jeszcze więcej ludzi może wtedy ktoś by się tą sprawą zajął.
Dla urzędników znalezienie czegoś co nie leży na u nich na biurku albo ktoś nie poda do ręki to graniczy z cudem bo łatwiej powiedzieć nie widzę, nie wiem, nie umiem, zarobiona/y jestem.
A jak się coś stanie to winnych też nie będzie. Taka typowa spychologia winy.

A co ma urzędnik do tej budowli, nic.
Utrzymanie obiektu a mowa tu o zabytku (rej. A/1431) należy do właściciela obiektu, czyli w tym przypadku:

Sartowice. Założenie Dworsko – Parkowe – CMT Polska Sp.z.o.o. ul. Ołowiana 18, 85-461 Bydgoszcz

Jak ktoś go kupuje, to niech liczy się, że musi o niego dbać, ale to już tylko teoria.
p
p
Trzeba w urzędach zatrudnić jeszcze więcej ludzi może wtedy ktoś by się tą sprawą zajął.
Dla urzędników znalezienie czegoś co nie leży na u nich na biurku albo ktoś nie poda do ręki to graniczy z cudem bo łatwiej powiedzieć nie widzę, nie wiem, nie umiem, zarobiona/y jestem.
A jak się coś stanie to winnych też nie będzie. Taka typowa spychologia winy.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska