Co czuje specjalista od ogrodów gdy przejeżdża przez polskie miejscowości?
Niestety – żal. Wiele osób kupuje działkę i pierwsze co robi, to karczuje ją z zasady do zera. Chcemy mieć łyso i zrobić po swojemu. Tymczasem samosiejki to dobry początek dla nowego ogrodu. Większość z nas obok domu sieje jednak trawę i sadzi tuje, żeby odgrodzić się od sąsiadów. Jaki to błąd, zaczynamy rozumieć w upalne dni - tuje nie są odporne na susze, a utrzymanie trawnika okazuje się bardzo kosztowne. Pojawia się też moda na wysypywanie rabat różnymi odcieniami żwiru, do których dodaje się kilka małych krzewów iglastych. To podłoże szybko się nagrzewa, a mata szkółkarska, służąca za podkład, na dłuższą metę degraduje glebę.
Wiele osób marzy o warzywach z własnego ogródka, ale nie ma ani czasu, ani siły.
Tym bardziej powinny zapomnieć o klasycznym trawniku, bo to najbardziej wymagająca forma do pielęgnacji! Kilka drzew i krzewów oraz grube wyściółkowanie korą to kompozycja, która praktycznie nie wymaga pielęgnacji w ciągu sezonu. W czasie największej suszy przyda się ewentualnie podlanie raz w tygodniu. Bardzo popularne są dziś warzywniki w skrzyniach, w których nie trzeba przekopywać ziemi. To naprawdę łatwy i efektywny sposób uprawy. A najlepiej, jeśli wzbogacimy nasz ogródek o mały kompostownik.
Ale w pewnym momencie po nasze owoce przyjdą robaki i tu znowu zaczynają się kłopoty
Pierwsza zasada jest taka, żeby kupować drzewka nie w markecie, ale w sprawdzonych szkółkach. Warto również pomyśleć o starych, odpornych odmianach – smacznych i aromatycznych. Najlepiej rozpocząć od wiśni i czereśni, później śliw i jabłoni. To są najłatwiejsze i najszybciej owocujące okazy. Nie zapominajmy też o malinach, borówkach, porzeczkach. I truskawkach – te posadzone wiosną dadzą plon w tym samym roku. Oczywiście, czasem pryskanie jest konieczne, ale nie przesadzajmy - owoce niekoniecznie muszą być piękne, jak na sklepowych półkach.
A co z suszą, która coraz bardziej doskwiera?
Odpowiedni dobór roślin to podstawa, ale warto też ściółkować rośliny, bo to zatrzymuje wodę w glebie. Coraz łatwiej możemy dziś zbierać deszczówkę. Przede wszystkim jednak warto byłoby zmienić sposób myślenia. Niestety, dla wielu osób wystrzyżony trawnik pozostał symbolem statusu materialnego. Nie ma miejsca dla jednego chwastu w tej trawie. Warto walczyć z tym schematem zachęcając do zakładania łąk kwietnych i sadzenia roślin zadarniających (bluszcz, barwinek, runianka japońska), które stworzą nam pod drzewami dekoracyjny dywan. Nie namawiam do całkowitej rezygnacji z trawnika, ale do ograniczenia jego przestrzeni. Jeśli już jednak mamy trawnik, nie ma potrzeby kosić go często (zwłaszcza w czasie upałów). A przede wszystkim zachęcam aby dać trochę luzu zarówno sobie, jak i przyrodzie w ogródku. Tym bardziej, że z wieloma roślinami, które postrzegamy jako chwasty, można się zaprzyjaźnić i korzystać ich zalet, jeśli tylko dowiemy się o nich więcej.
