Od dwóch lat gorzelnia w Przymuszewie stała pusta. W należącej do spółki pracowniczej "Radzim" firmie był syndyk.
Będzie praca?
- Majątek kupiliśmy od syndyka - wyjaśnia Bogumił Racała z Konina, współwłaściciel gorzelni. - Zdecydowaliśmy się na to razem z kolegą, który, tak jak ja, od lat pracuje w gorzelnictwie.
Nowi właściciele zapowiadają, że zatrudnią w gorzelni sześć osób. - Spirytus jest tani, ale chcemy spróbować sił na swoim - mówią. - Nie po to kupowaliśmy, żeby stało puste.
Kukurydza i żyto
W gorzelni skupowana będzie kukurydza i żyto. - Żadnego gospodarza nie wygonimy - deklaruje Racała. - Musimy się tylko dogadać co do ceny.
W gorzelni będzie osiem zacierów, a dzienny przerób mokrej kukurydzy wyniesie 10,5 tony.
**
