Wielki Tydzień był wyjątkowo deszczowy. Nie przeszkadzało to jednak w przygotowaniach do świąt. - Jeszcze tylko zakupy do zrobienia i można iść do kościoła, na nabożeństwa - zapewniano nas w środowej sondzie. Gospodynie domowe zdążyły ze wszystkim, świadczyły o tym wspaniałe, lukrowane mazurki w koszykach ze święconką.
W niedzielny poranek nie tylko dzieci odwiedził zając, który zostawiał najczęściej słodycze i drobne upominki. Oczywiście, nie było końca objadania się makowcem, babą i innymi przepysznymi, domowymi wypiekami. Potem na spacerze z przyjemnością spalaliśmy kalorie, przynajmniej na tyle, żeby pasek się dopiął... W lany poniedziałek za każdym rogiem na dziewczęta czaili się chłopcy z pistoletami na wodę i plastykowymi butelkami. Najbardziej pechowe panny przebierały przemoczoną odzież przynajmniej kilka razy. Taka tradycja.
Spokojne, rodzinne
pak

Z pistoletami i butelkami, nie odpuścili żadnej pannie. Tradycji musiało stać się zadość. Dziewczęta nie miały żadnych szans, ponieważ chłopcy polowali w dużych grupach...
Na Wielkanoc pogoda dopisała. Było ciepło, słonecznie i - co najważniejsze - spokojnie.