https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Spokojnie, to tylko rzepak

Tekst i fot. Anna Klaman
Wczoraj przed wiaduktem przy ul. Lipowej przez kilka godzin były kłopoty z przejazdem. W nocy na ulicę spłynęła ciecz z tysiąclitrowego pojemnika. Na pomoc ruszyli strażacy ochotnicy.

Zrobiło się ślisko

Pieniącą się ciecz zauważył przejeżdżający rankiem mieszkaniec i powiadomił Straż Pożarną. Powyżej drogi, na ziemnej skarpie, znajdowało się pięć plastikowych pojemników z niezidentyfikowaną początkowo cieczą. Istniała obawa, że ktoś podrzucił je tu niepostrzeżenie w nocy. Jeden z baniaków nie był szczelny, oceniono, że wyciekło z niego 500 litrów. Substancję wchłonęła ziemia, ale i tak sporo spłynęło na jezdnię. - _Obawialiśmy się, że może dojść do kolizji bądź wypadku, bo zrobiło się ślisko - _mówi "Pomorskiej" Andrzej Kuchenbecker, komendant czerskiej straży.

Bezpieczny destylat

Trochę potrwało, nim strażacy ustalili, co znajdowało się w zbiornikach. Do tego czasu druhowie sypali sorbet, proszek neutralizujący wycieki.

- Szczęśliwie okazało się, że mieliśmy do czynienia z destylatem oleju rzepakowego i nic nikomu nie grozi - informuje Kuchenbecker.

Mimo tego ziemię nasiąkniętą destylatem zdecydowano się usunąć, strażacy przerzucili ją na ciągnik. Zanieczyszczony piasek wywieziono na wysypisko. Pojemniki zabrał właściciel, okazał się nim czerszczanin prowadzący działalność gospodarczą.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska