Po przerwie sędzia Sinicki stanął we bramce, jak dawniej.

Ponieważ mecz zakończył się wynikiem 8:8, trzeba było zarządzić rzuty karne. Oba zespoły starannie się do egzekwowania karnych przygotowywały.

I nie było żartów: poseł-sędzia odgwizdywał wszystkie przewinienia, nie dawał tylko żółtych ani czerwonych kartek.

A w meczu, przed karnymi bywało i tak: bramkarz sponiewierany leży, można było spokojnie strzelić bramkę.