W ramach projektu - dziesięcioro Koreańczyków poznawało naszą kulturę i zwyczaje. Na każdym kroku towarzyszyli im uczniowie "piątki". - Zawsze wiedziałem, że młodzież wszędzie jest taka sama - podkreśla Józef Wierniewski, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego nr V. - Nasza wymiana jeszcze bardziej mnie w tym utwierdziła. Zresztą, już od lat staramy się nawiązać kontakty z uczniami z innych krajów.
Młodzi Koreańczycy i Polacy dogadali się błyskawicznie. - Oni są niesamowici - mówi Dariusz Kowalski z toruńskiego ogólniaka. - Zauważyłem, że niczego nie owijają w bawełnę
Szóstka z historii
Co porabiali goście z Korei Południowej? Zwiedzili Rabkę, Bochnię i obóz w Oświęcimiu. - Byłem strasznie zaskoczony, że aż tyle wiedzą o naszej historii - opowiada Dariusz. - Czy to Solidarność, czy II wojna światowa - rozmawiali na każdy temat. Nam się wydawało, że nie wiele będą wiedzieć o Polsce, a tu niespodzianka. Cóż, wiedzy może im pozazdrościć przeciętny nastolatek.
Wymiana pomogła młodzieży z obojga krajów podszlifować angielski. Jeden z gości mógł także poduczyć się polskiego akcentu. Tunyuck bardzo dobrze włada naszym językiem, który do najprostszych przecież nie należy. - Staram się jak mogę - mówi z dumą chłopak pełniący rolę tłumacza. - Zacząłem się uczyć polskiego dzięki koledze, który był zachwycony waszym krajem. Pomyślałem - a czemu mam nie spróbować?
Pijaki i ładne dziewczyny
Szczególną sympatią Azjaci darzyli Polki. - Macie mnóstwo ślicznych dziewczyn, ale ja mogę tylko patrzeć - dodaje z uśmiechem Tunyuck. - W domu ktoś już na mnie czeka, więc jestem grzeczny.
Spore uznanie zdobyła również nasza rodzima kuchnia. Goście - mieszkając w ramach integracji u polskich rodzin - mieli okazję wypróbowania najpopularniejszych specjałów.
- Smakowały mi wszystkie potrawy podawane na stół, ale pierniki i bigos są zdecydowanie numerem jeden - mówi Tunyuck. - Bigos jadłem nawet na śniadanie.
Co nie spodobało się gościom z zagranicy? - Pijaczki na ulicach - odpowiada po dłuższej chwili chłopak. - Nie mówię, że w Korei ich nie ma, ale tutejsi troszkę gorzej się zachowują. Leżą albo nawet bezczelnie zaczepiają przechodzących - okropność.
Koreańczycy byli zgodni co do jednego - wrażenia z pobytu w Toruniu są stuprocentowo pozytywne. - Jeśli tylko będę mógł - wpadnę z powrotem - solennie zapewnia Tunyuck.
Szykuje się pakowanie walizek
Torunian czeka teraz rewizyta u nowych przyjaciół. Na półwysep koreański wylatują już na początku października. - Nie mogę się doczekać - mówi Dariusz. - Przebywając razem przez 24 godziny na dobę - bardzo się ze sobą zżyliśmy. Cała dziesiątka naszych gości okazała się niezwykle otwarta, więc jestem pewien - to będzie super przygoda.