Miliony widzów na całym świecie i mniej więcej tyle samo przeciwników zdobył koreański serial „Squid game”. Od pierwszego odcinka już budził spore emocje, a ukazana w nim przemoc i krwawe sceny przyciągały coraz to więcej fanów, w tym nastolatków.
Cała historia przedstawiona w produkcji opierała się na wyselekcjonowanych Koreańczykach, którzy nie mając już ani grosza, a jedynie miliony długów, nie mając nic do stracenia, zgodzili się na udział w grze… jak się wkrótce okazało, mordercze rozgrywki powoli eliminowały uczestników. Wygrać mógł tylko najsprytniejszy, najzdolniejszy, ale i też najsilniejszy zawodnik. Między uczestnikami śmiertelnej gry szybko rozpoczęła się dramatyczna walka o przetrwanie.
Choć serial był długo numerem 1 na Netflixie i to w wielu krajach na świecie, nie zabrakło wielkich kontrowersji. Zgodnie z wypowiedziami psychologów, produkcja miała promować wśród młodych i podatnych na wpływy ludzi zachowania związane z nieuczciwą konkurencją i promować nienawiść i przemoc. Nie zabrakło też kontrowersji na polskim gruncie. Głosy zmartwionych opiekunów dotarły do Przemysława Czarnka, ministra edukacji, który zapewnił, że jego resort bliżej przyjrzy się tej sprawie.
Po apelach nauczycieli i rodziców nasz resort przyjrzy się tej produkcji. Jesteśmy w stałym kontakcie z kuratorami, którzy będą badać ten problem. Takie treści nie powinny mieć miejsca - przekonywał w rozmowie z "Faktem".
Nie wiadomo jak skończyło się ministerialne spojrzenie na produkcję, lecz pewne jest jedno: dawno już nie było na Netflixie serialu, który wzbudziłby takie emocje! Wygląda też na to, że produkcja otworzyła drzwi do kariery aktorom, którzy brali w niej udział.
„Squid Game”. Co robią aktorzy hitu obecnie? Zobacz obsadę serialu po finale
"Squid Game" - obsada po finale serialu. Sprawdziliśmy, co s...
