Zawodniczka ma 32 lata, mierzy 193 cm wzrostu i waży niespełna 90 kg.
- Od kilku dni mieliśmy z nią "gorącą linię", wreszcie późnym wieczorem dostaliśmy kontrakt - mówi Jarosław Kotewicz, menadżer i dyrektor klubu. - Powinna dotrzeć do nas w sobotę. Chciałbym, żeby pojechała z zespołem do Konina, poczuła atmosferę, poznała zespół. Raczej jeszcze nie zagra, bo formalności potrwają, ale na środowy mecz do Szczecina z Wilkami Morskimi powinniśmy ją już mieć. Co ciekawe, w Belgii w Dexii Namur, grała z nią Ela Mowlik i ma o niej dobre zdanie, nie tylko jako o koszykarce, ale też jako o człowieku - dodaje Kotewicz.
Kraayeveld ma bogatą karierę. Po skończeniu uczelni w Oregonie w 2005 r. została wybrana w drafcie do WNBA, do San Antonio Silver Stars, ale szybko trafiła do New York Liberty. W tym klubie grała aż do 2009 r. Najlepszy sezon miała w 2007 r., gdy zdobywała średnio 10,8 pkt. i była 7. strzelcem całej ligi za 3 punkty (41%). W 2010 i 11 grała w Chicago Sky, w 2012 w Atlanta Dreams, a w obecnym w Silver Stars. Niedawno skończyła sezon (SA miało bilans 12-22 i nie weszło do play off) ze średnimi w 22 meczach: 13 minut, 2,1 pkt (29% z gry, 75% za 1) i 1,9 zb. Najlepsze lata na pewno ma za sobą, ale doświadczenie na warunki europejskie ma niesamowite. Wystarczy dodać, że od kilku lat regularnie grywa w Eurolidze, oprócz Dexii Namur, także w USK Praga i Good Angels Koszyce (2 sezony). W Pradze notowała 8 pkt. i 6 zb., w Koszycach w 1. sezonie 15 pkt. i 7 zb., w 2. długo nie pograła, bo klub znalazł zastępstwo.
To czwarta Amerykanka, po Metcalf, Lawson i Sampson, w klubie (w składzie meczowym mogą być trzy), ale trener Tomasz Herkt będzie mógł rotować nimi, a biorąc pod uwagę, że miał sporo zastrzeżeń do wysokich Lawson i Sampson, zaś kontuzji (kolano) doznała Gala, przylot Kraayeveld na pewno będzie wyczekiwany.
