O włocławskiej syrence, która dotarła aż do Monte Carlo, głośno było nie tylko w całym regionie. Dla Tomasza Osterloffa, prezesa Automobilklubu Włocławskiego i wiceprezesa ds. sportu Zarządu Okręgu PZMot, start w Rajdzie Monte Carlo był ważnym przezyciem. Wrócił na trasę ponownie, choć już w nowej roli - pilota w polonezie. Wkrótce zamierza zaprezentować włocławianom niespodziankę - angielski kabriolet rzecz jasna w ciemnozielonym kolorze. Dlaczego zieleń jest tak oczywista?
- Przed laty, gdy organizowano pierwsze rajdy samochodowe, nie było żadnych numerów startowych. Auta wystawiane przez poszczegolne kraje rózniły się kolorami - opowiada Tomasz Osterloff. - Niemcy jeździli białymi, Anglicy cielonymi, Francuzi błękitnymi, Włosi czerwonymi...
Dziś rajdy samochodowe są bardzo popularne na świecie i w Polsce. Ta moda zawitała takze do Włocławka, mogącego się już poszczycić prawidziwym mistrzem kierownicy. To Ariel Piotrowski, młody włoclawianin i gorące nazwisko wśród polskich kierowców rajdowych.
Ale także miejscowe imprezy pod hasłem Włocławskiego Mistrza Kierownicy, cieszą się niesłabnącym powodzeniem. Już 30 marca odbyła się II eliminacja Włocławskiego Mistrza Kierownicy 2008. Zawody przeprowadzone zostały na terenie Żwirowni Ostrowitko, zaś w imprezie wzięły udział 34 załogi. Jazda na szutrowej nawierzchni okazała się niełatwa, ale za to bardzo widowiskowa.
- Kurczą sie nam tereny, po których możemy jeździć - mówi prezes Osterloff. Nie kryje, że jemu, podobnie jak wszystkim miłośnikom sportów motorowych we Włocławku, marzy się tor z prawdziwego zdarzenia, taki choćby, jakim dysponuje Toruń.
Niedawno odbyły się I eliminacje Ligi Skuterowej Automobilklubu Na miejscu pierwszym znalazł się Jakub Jarmużek zaraz za nim Dawid Kletkiewicz, Miłosz Gańczak oraz Rafał Krysiński. Frekwencja przerosła oczekiwania organizatorów. Następne eliminacje już 18 maja.- Bardzo zależy nam na akcentowaniu kwestii bezpieczeństwa w ruchu drogowym - podkreśla Tomasz Osterloff, zwracając uwagę na powszechność motoryzacji. Niestety, wielu użytkownikom dróg, niezleżnie od tego, czy jeżdżą samochodami, motocyklami czy skuterami, tylko wydaje się, że są w tym dobrzy. Świadczą o tym wyniki osiągane podczas róznych amatorskich konkurencji, jak choćby objeżdżanie dziesięciu słupków.Często okazuje się, że posiadacz "wypasionej bryki" kiepsko sobie z tym radzi, w przeciwieństwie do zawodnika jadącego jakimś starym gratem.
Podobne testy, konkursy, zabawy, doskonalące umiejętności kierowców, znacząco wpływają na bezpieczeństwo na drogach. Szkoda, że zapominają o tym i władze miasta i potencjalni sponsorzy.
