Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Hołyński, profesor z Mohylewa

Gizela Chmielewska [email protected]
W tym budynku, przy pl. Weyssenhoffa 12/2, mieszkał Stanisław Hołyński
W tym budynku, przy pl. Weyssenhoffa 12/2, mieszkał Stanisław Hołyński Gizela Chmielewska
Czy w mieście nad Brdą ktokolwiek pamięta, że właśnie tu żył i pracował ktoś tak bardzo zasłużony dla polskiej nauki jak Stanisław Hołyński?
W tym budynku, przy pl. Weyssenhoffa 12/2, mieszkał Stanisław Hołyński
W tym budynku, przy pl. Weyssenhoffa 12/2, mieszkał Stanisław Hołyński Gizela Chmielewska

W tym budynku, przy pl. Weyssenhoffa 12/2, mieszkał Stanisław Hołyński
(fot. Gizela Chmielewska)

Jeszcze trzy lata temu groby dwóch zasłużonych pracowników Państwowego Instytutu Naukowego Gospodarstwa Wiejskiego w Bydgoszczy, które znajdują się na cmentarzu na Bielawkach były mniej więcej w tak samo złym stanie. Dziś ten, w którym pochowany jest Kazimierz Panek wygląda porządnie. Grób Stanisława Hołyńskiego ciągle czeka na renowację.

W międzywojennej historii bydgoskiego Instytutu Rolniczego swój udział miało wielu wybitnych naukowców, w tym właśnie Stanisław Hołyński, kierownik Wydziału Chemii Rolniczej oraz Kazimierz Panek - kierownik Wydziału Higieny Zwierząt. Żaden z nich nie był rodowitym bydgoszczaninem. K. Panek przyjechał ze Lwowa. Natomiast S. Hołyński należał do licznego grona Polaków, urodzonych na ziemiach wschodnich dawnej Rzeczypospolitej, którzy po 1920 r. znaleźli swój drugi dom w Bydgoszczy.

Asystent w Moskwie

Hołyński, potomek znanej rodziny kresowej herbu Klamry - syn Wincentego i Klaudii z Łepkowskich - urodził się w Mohylewie, na ziemi białoruskiej, 8 kwietnia 1880 r. Ukończył gimnazjum w Niżnym Nowgorodzie, a w 1906 roku Wydział Matematyczno-Przyrodniczy na uniwersytecie w Moskwie. Już w czasie studiów wróżono mu wielką, naukową karierę. Po uzyskaniu dyplomu objął stanowisko p.o. asystenta przy katedrze chemii nieorganicznej Akademii Rolniczej Pietrowsko-Razumowskiej, jednej z nielicznych takich uczelni w Europie. W tym też czasie ożenił się z Tatianą Cyngowatową. W Moskwie przyszły na świat ich dzieci: Lucjan, Wincenty, Edward i Irena. W 1912 r. został młodszym, a rok później starszym asystentem.

Pasją i żywiołem Hołyńskiego była chemia. Jej to poświęcał wiele czasu, może nawet więcej niż własnej rodzinie. Opracował m.in. różne metody otrzymania arsenianu sodowego do celów medycznych, a także pyroantymanianu potasowego dla celów analitycznych. W latach 1915-1916 należał do grona naukowców, których dziełem była metoda fabrycznego otrzymywania chloropikryny. W fachowych czasopismach systematycznie publikował prace naukowe i referaty. Badania prowadził nie tylko na moskiewskiej uczelni, współpracował też z uniwersytetem w Lipsku.

Droga do Bydgoszczy

Wybuch I wojny światowej nie przerwał pracy na uczelni, ale gdy zaczęła się rewolucja i do władzy doszli bolszewicy, w Moskwie przestało być bezpiecznie. W marcu 1919 r. Hołyński wraz z bliskimi wrócił do rodzinnego Mohylewa. Tam objął katedrę Chemii Analitycznej w Państwowym Instytucie Pedagogicznym. Prowadził też prace badawcze w Instytucie Chemiczno-Bakteriologicznym Państwowej Doświadczalnej Plantacji Roślin Lekarskich. Został dyrektorem polskiego gimnazjum im. Marii Curie-Skłodowskiej. Był tak mocno skoncentrowany na swojej pracy, że proza życia pod rządami bolszewickimi chyba do niego nie docierała. Ale i on w końcu uznał, że dalsze przebywanie w Rosji może się dla całej rodziny źle skończyć. I o mało co tak właśnie by się stało. Gdy zadeklarował obywatelstwo polskie, w 1922 r. trafił na sześć miesięcy do więzienia w Moskwie. Po zwolnieniu wrócił do Mohylewa. Ku wielkiej uldze bliskich w grudniu 1923 r. dostał zgodę na wyjazd do Polski.

Przyszły generał broni

Przyjaciele i znajomi, którzy do kraju przyjechali z Rosji w 1920 i 1921 r. z wielką falą uchodźców zadbali o to, aby dla Hołyńskiego znalazła się praca i mieszkanie. Dzięki nim najpierw zatrzymał się w Warszawie. W maju 1924 r. został kierownikiem pododdziału chemii analitycznej Państwowego Instytutu Gospodarstwa Wiejskiego w Bydgoszczy. Już wówczas był wdowcem.

Hołyński zajął mieszkanie nr 6 w budynku Instytutu przy pl. Weyssenhoffa 11 (wówczas Al. Ossolińskich 2). Jego synowie kontynuowali naukę, np. Edward w 1932 r. zdał maturę w bydgoskim Miejskim Gimnazjum Matematyczno-Przyrodniczym. Podobnie jak bracia ukończył Politechnikę Warszawską. Po wojnie - generał broni Wojska Polskiego, szef wojsk łączności.

Prezes przyrodników

W Bydgoszczy Hołyński kontynuował badania zaczęte jeszcze w Moskwie. Prace naukowe publikował w "Pamiętniku" - czasopiśmie wydawanym przez Państwowy Instytut Naukowy Gospodarstwa Wiejskiego w Puławach, a także w pismach "Ogrodnik" oraz "Przemysł Farmaceutyczny", zamieszczał artykuły w "Przeglądzie Bydgoskim". Był autorem licznych recenzji naukowych prac rosyjskich i niemieckich. Publikował je m.in. w "Archiwum Rybactwa Polskiego" - piśmie wydawanym w Bydgoszczy od 1925 r.

Tak jak w Mohylewie, nie stronił od zajęć z młodzieżą. Uczył w Szkole Przemysłowej i w innych bydgoskich placówkach oświatowych. Prowadził wykłady w ramach spotkań Polskiego Towarzystwa Przyrodniczego im. Kopernika, któremu zresztą przewodniczył. Razem z członkami tego stowarzyszenia próbował zorganizować Muzeum Przyrodników w Bydgoszczy. Niestety, bez powodzenia. W latach trzydziestych XX w. w ramach pracy w Instytucie prowadził też stację meteorologiczną. W "Kurierze Bydgoskim" z 30 marca 1937 r. został opublikowany obszerny artykuł, prezentujący bydgoską placówkę i jej kierownika. W tym czasie Hołyński mieszkał w domu przy Al. Ossolińskich 12/2. I był to jego ostatni adres.

Synowie dziękują

Stanisław Hołyński zmarł 29 V 1937 r. w szpitalu diakonisek, został pochowany na cmentarzu na Bielawkach, w tej części, gdzie znajdowało się już kilka kresowych mogił. W bliskim sąsiedztwie grobu Kazimierza Panka, który odszedł dwa lata wcześniej.

Trzy dni po pogrzebie synowie Hołyńskiego, którzy już wówczas nie mieszkali w Bydgoszczy na łamach "Dziennika Bydgoskiego" zamieścili podziękowanie za udział w żałobnej ceremonii. Natomiast wcześniej i w tej gazecie i w "Kurierze Bydgoskim" ukazały się nekrologi, podpisane przez dyrekcję Państwowego Instytutu Gospodarstwa Wiejskiego. W "Kurierze Bydgoskim" znalazło się też krótkie wspomnienie, w którym m.in. podkreślono wielkie zaangażowanie zmarłego w działalność Oddziału Bydgoskiego Polskiego Towarzystwa Przyrodników im. Kopernika. Dłuższy tekst ukazał się w "Przeglądzie Bydgoskim" (R. V, z. 2 (16) 1937 r.). Roman Kwieciński, współpracownik Hołyńskiego napisał m.in.:
"Z niektórych nieogłoszonych metod często korzystamy w pracowniach chemicznych nie zdając sobie sprawy, kto był ich autorem, gdyż Autor w swej prostocie i bezinteresowności nie wymagał wiązania tych metod z jego nazwiskiem.(...) cechowała go rzadko spotykana i prawdziwa prostota, znajomość głębokiej wiedzy fachowej oraz zupełna obojętność dla spraw doczesnych".

Piętnaście egzemplarzy tego wydania czasopisma zamówił Instytut Rolniczy w Puławach.

Po przeszło 60 latach, które minęły od tamtego czasu dokonania Hołyńskiego przypomnieli autorzy Bydgoskiego Słownika Biograficznego (t. I). Informacje o naukowcu znalazły się również w książce Zygmunta Jaśkowskiego pt. "Bydgoski Instytut Rolniczy w niepodległej Polsce".

Dziś prace Hołyńskiego można znaleźć nie tylko w fachowych bibliotekach, ale też w internecie. Nie doczekał się jeszcze co prawda biogramu w Wikipedii. Mają go natomiast jego syn Edward, synowa Małgorzata, pisarka. I wnuk Marek - tak jak ojciec i stryjowie absolwent Politechniki Warszawskiej, dyrektor Instytutu Maszyn Matematycznych, ceniony informatyk, mający za sobą wieloletnią pracę w sławnej Dolinie Krzemowej w USA.

Płyta dla dociekliwych

Na mogile Hołyńskiego rodzina umieściła skromną płytę z napisem:
"Śp. Stanisław Hołyński /ur. 8 IV 1880/ zm. 20 V 1937/ Obywatel Mohylewa/ Prof. Akademii Rolniczej w Moskwie/ Kierownik Wydziału Chemii Rolniczej Państwowego Instytutu Gospodarstwa Wiejskiego w Bydgoszczy"

Jeszcze rok temu można było ten napis odczytać. Dziś to już sztuka tylko dla upartych. Co będzie za rok? I czy w ogóle coś będzie? Czy w Bydgoszczy w środowisku chemików związanych z rolnictwem i medycyną ktokolwiek pamięta, że osoba tak zasłużona dla polskiej nauki jak Hołyński tu mieszkał i że właśnie tu powstało wiele jego cennych prac. Dr wet. Jacek Judek, kierownik Zakładu Higieny Weterynaryjnej doprowadził do odnowienia grobu Kazimierza Panka. Jeśli nie znajdzie się nikt, kto tak jak on postara się o uratowanie nagrobka profesora z Mohylewa, kolejna kresowa mogiła może zniknąć z bydgoskiej nekropolii.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska