Tak właśnie jest. To chyba jednak w Grudziądzu rzadkość, żeby poprzedni dyrektor szkoły utrzymywał bardzo dobre relacje z obecnym. Czuję sentyment do szkoły, którą przez wiele lat kierowałem. Uznałem, że wciąż mogę Zespołowi Szkół Rolniczych im. Grabskiego pomagać w różnych sprawach. Na jubileusz 90-lecia włączyłem się w wydanie książki o historii szkoły, z wyeksponowaniem ostatnich 5 lat. Na każdy bowiem jubileusz przygotowujemy wydawnictwo, rejestrujące najważniejsze wydarzenia, osiągnięcia i sukcesy oraz spis absolwentów z ostatnich lat. Książkę „Minęło 90 lat. Wczoraj, dziś i jutro... zawsze razem” napisaliśmy wspólnie z obecną dyrektor, Jolantą Ciszkiewicz, na urodziny szkoły i 11. zjazd absolwentów. Wydała ją szkoła.
Zjazdy absolwentów wszystkich roczników to jednak rzadkość.
Spotkania klasowe są dość powszechne. Odbywają się często, ale zjazdy wszystkich absolwentów to tradycja szkół rolniczych. Wiele zmieniało się przez 90 lat historii „Rolnika”: siedziba, profil nauczania, nadzór. Kiedyś podlegała resortowi rolnictwa a dziś samorządowi. Jedno wciąż nie zmienia się: rodzinne wręcz więzi między uczniami, a później absolwentami.
„Rolnik” chwali się zwycięzcami olimpiad centralnych. Współtworzył pan markową szkołę...
Tylko w ostatnich 5 latach olimpiadę wiedzy i umiejętności rolniczych wygrało 3 naszych uczniów. Są najlepsi w Polsce w tej dziedzinie. Dwóch zajęło 3. miejsce, a jedna uczennica została laureatką. To główna zasługa nauczyciela, Józefa Piłata. „Rolnik” był zawsze postępową, dynamiczna szkołą. Jako pierwsi w województwie założyliśmy studio telewizji dydaktycznej. Działa do dziś. Po nas podobne utworzyło CKU.
Uczniowie znajdowali zawsze czas na sport, tworzenie zespołów artystycznych, kabaretów.
Zawsze byli kreatywni. Sprzyjały temu m.in. wspólne wycieczki, gdzie rodziły się świetne pomysły. Istniała np. „Kronika wakacyjna” prezentowana na scenie w budynku obecnego klubu Akcent. Tam był bowiem internat , aula w sali koncertowej a stołówka tam, gdzie dziś kawiarnia. Na scenie, w „telewizorze” zrobionym z kartonu pojawiała się głowa spikera, który czytał szkolne newsy, np. o tym, że „W Trynce ukazał się pewnej grupie uczniów obraz przyszłej szkoły. Na widok 12 pięter w lustrze wody jeden z uczniów, pod wpływem szoku, rzucił się do wody i w ten sposób obraz szkoły odpłynął w następną 5-latkę”.
Niektórzy absolwenci twierdzą, że przez te wszystkie lata nie postarzał się pan. Wygląda dokładnie tak, jak dawniej.
Trzyma mnie kontakt ze szkołą. Cieszę się, że ma ona wciąż mocną pozycję i z tego, że spore grono absolwentów zajmuje dziś ważne stanowiska, a wielu znakomicie rozwinęło gospodarstwa po swoich rodzicach. Piękne jest to, że „Rolnika” nierzadko kończył ojciec, syn i wnuk.