Amerykańskie organy ścigania przygotowują się możliwych niepokojów społecznych po wyborach
Centrum Integracji Bezpieczeństwa Narodowego, zajmujące się bezpieczeństwem narodowym i przeciwdziałaniem terroryzmowi, ostrzega o planowanych protestach w stolicy Stanów Zjednoczonych.
Od 4 do 7 listopada w centrum Waszyngtonu planowane są niepokoje społeczne.
Władze przygotowują się na najgorsze, stąd solidne ogrodzenie wzniesiono wokół Białego Domu, aby stworzyć bufor na wypadek gwałtownych protestów.
Firmy w Waszyngtonie i innych miastach USA zabijają dyktami szyby w witrynach sklepowych, aby chronić je przed złodziejami i wandalizmem.
Bez względu na wynik wyborów, groźba przemocy rośnie. Próbki takich działań już były.
Demonstranci popierający Trumpa wstrzymali ruch uliczny w New Jersey i Nowym Jorku w weekend, inna grupa zwolenników prezydenta otoczyła autobus z członkami kampanii Joe Biden w Teksasie.
W Nowym Jorku odnotowano starcia grup popierających i przeciwstawiających się Donaldowi Trumpowi.
Napięcie podsycały słowa samego prezydenta Trumpa o możliwych fałszerstwach w wyborach korespondencyjnych.
Prezydent wspominał też o odmowie zgody na pokojowe przekazanie władzy i nie potępił takich ugrupowań jak Proud Boys, skrajnie prawicowej grupy, która wspiera polityczną przemoc.
Bezprecedensowy w tych wyborach udział Amerykanów głosujących korespondencyjnie, sprawia, że zwycięzca wyścigu prezydenckiego może nie zostać ogłoszony w noc wyborczą, co tylko podniesie napięcie w społeczeństwie.
Wszyscy z niecierpliwością czekamy na policzenie każdego głosu, bez względu na to, jak długo to potrwa, mówiła burmistrz Waszyngtonu Muriel Bowser, dodając, że miasto przygotowuje się do zapewnienia wszystkim bezpieczeństwa.
Bowser zachęcała do spokoju i cierpliwości, przyznając, że docierają sygnały tym, że wielu szykuje się do wywołania burd i niepokojów.
Strach przed przemocą polityczną pojawia się roku wyborczym, naznaczonym przez niszczycielską pandemię i protesty na rzecz sprawiedliwości rasowej, które wybuchały sporadycznie w całym kraju od miesięcy.
Waszyngton tylko jedno z amerykańskich miast, w których protesty mogą przerodzić się w przemoc.
Nie jest tajemnicą, że te wybory są bardziej kontrowersyjne niż w poprzednich latach – mówił niedawno Terence Monahan, jeden z szefów nowojorskiej policji.
Sami Amerykanie obawiają się wybuchu niepokojów i przemocy. 75 proc. wyborców jest zaniepokojona możliwością przemocy w dniu wyborów i później.
36 procent mówi, że są „bardzo zaniepokojeni”, a 39 procent mówi, że są „nieco zaniepokojeni”, wynika z sondażu przeprowadzonego przez USA Today-Suffolk University .
Spośród tych, którzy określili siebie jako zaniepokojeni, 40 proc. z nich przyznaje się do wspierania Demokratów, a około 36 proc. Republikanów.
