Przypomnijmy, wójt Lubiewa Michał Skałecki zarzucił władzom powiatu, że przyjeżdżają na zebrania sołeckie w gminie, by prowadzić kampanię wyborczą przed wyborami samorządowymi. Starosta Piotr Mówiński w rozmowie z "Pomorską" ocenia jego słowa za nadużycie.
- Do wyborów samorządowych brakuje co najmniej półtora roku - mówi starosta. - To nie czas na kampanię, którą rozpoczyna się przecież pół roku przed wyborami. Jeżeli jest to kampania, to raczej informacyjna, z pewnością nie wyborcza.
Mówiński zauważa, że reprezentanci powiatu też powinni spotykać się z mieszkańcami, podobnie jak włodarze gminy. I pyta, dlaczego nikt zarzutów o kampanie przedwyborcze nie czyni gminom. - Nie wiem, jeżeli nie dojdziemy do porozumienia z wójtami, jeżeli nie usprawnimy komunikacji, to może trzeba będzie zastanowić się nad organizacją odrębnych powiatowych spotkań w gminach - zastanawia się.
Starosta mówi, że część sołtysów była poinformowana przed zebraniami, że będzie na nich przedstawiciel powiatu. - Może zagrały emocje - ocenia. - Ale my tylko informowaliśmy o działalności powiatu, i nie odbiegało to od tego, co robili włodarze gmin. Odpowiadaliśmy też na pytania mieszkańców.