Aż o ponad 578 wzrosła liczba bezrobotnych w porównaniu do ubiegłego roku. Z brakiem pracy borykają się w całym powiecie. W gorszej sytuacji są kobiety. Ponad dwa tysiące pań w całym powiecie jest bez pracy. W gorszej sytuacji są mieszkańcy wsi.
- Dostaliśmy ponad siedemset tysięcy złotych więcej na realizację projektów - mówi Henryka Dziurzyńska, kierowniczka Powiatowego Urzędu Pracy. - Mamy też około 1 miliona zł więcej na aktywizację bezrobotnych. Jest jeden problem. Połowa bezrobotnych, która skorzysta z dofinansowania, musi znaleźć zatrudnienie.
Trzy czwarte bezrobotnych to mieszkańcy gmin. Nie ma ofert pracy na etaty. Bezrobotni muszą liczyć na własne siły. - Czekamy na wnioski od pracodawców, zachęcamy, aby je składali. Nasze chęci nie wystarczą - dodaje Dziurzyńska. - Nie mam dobrych wieści. O dziesięć procent więcej ludzi zarejestrowało się na przełomie stycznia i lutego w porównaniu do roku ubiegłego. Ale o dwadzieścia osób więcej podjęło pracę, co cieszy.
Okres zimowy jest najgorszy. Wiosną zaczynają się prace sezonowe i trochę łatwiej znaleźć pracę. - Czekamy, aż zaczną się prace budowlane i sezonowe. Na pewno coś ruszy - dodaje kierowniczka PUP.
Wiele osób wyjeżdża za granicę w poszukiwaniu chleba. W powiecie tucholskim bezrobotnych między 18 a 24 rokiem życia jest 1 tys. 151 osób, ale najwięcej bezrobotnych jest między 25 a 34 rokiem życia. Ponad 37 proc. klientów pośredniaka jest po szkole zawodowej.
W urzędach pracy jedynie w porozumieniu z poszczególnymi gminami wysyłają ludzi na prace interwencyjne i roboty publiczne, a to jest kropla w morzu potrzeb.
- U nas tylko osiem osób znajdzie zatrudnienie w ramach robót publicznych - mówi Zofia Pik, inspektor w gminie Lubiewo. - Sytuacja nie napawa optymizmem. Jest ciężko.
Czytaj e-wydanie »