Stop dla przyczep campingowych. Nie będą szpecić krajobrazu

Już od kilku lat wójt Zbigniew Szczepański zapowiada, że zrobi porządek z nielegalnym rodzajem zabudowy w gminie. I nie chodzi o budynki, ale o przyczepy campingowe, które pojawiają się w różnych miejscach, najczęściej bardzo atrakcyjnych, i zaczynają pełnić rolę mniej lub bardziej stałego lokum. - Te przyczepy campingowe, takie współczesne wozy Drzymały, na ogół są obudowane drewnem i szpecą krajobraz, a są po prostu dziką zabudową - mówi wójt.

Niedawno w urzędzie doszło do spotkania z przedstawicielami rozmaitych instytucji, które mają w swojej gestii przestrzeganie prawa budowlanego - Państwowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, policji, Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku, Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, dyrekcji Zaborskiego Parku Krajobrazowego.

- Wypracowaliśmy metody - mówi wójt. - I będziemy skuteczni. Każda z tych instytucji ma instrumenty, by podjąć działania.
Szczepański podsumowuje, że w ciągu 25 lat jego rządów trzeba było rozebrać ok. 350 różnych obiektów. W ich miejsce, jak grzyby po deszczu, wyrastają m.in. przyczepy - stawiane bez zezwoleń, niemające dowodów rejestracyjnych.
- Chcę się jeszcze spotkać z prokuratorem rejonowym - podkreśla wójt, który jest zdeterminowany, by sytuację uporządkować.

Przypomina, że ład przestrzenny to dobro publiczne i nie można bezkarnie zaśmiecać krajobrazu złomem sprowadzonym z Holandii czy Niemiec. Podkreśla, że jak ktoś chce, to z przyczepą może się ulokować na polu campingowym, a tych przecież w gminie nie brak. - Jak nie zrobimy czegoś teraz, to zamiast stu przyczep za chwilę będziemy mieli tysiąc - dodaje.