A dziś dalszy ciąg protestu.
- Moja sprawa ciągnie się już trzy lata. To przechodzi ludzkie pojęcie. I jeszcze do tego odwołanie rozprawy w ostatniej chwili - denerwował się Kazimierz Galus, którego wczoraj spotkaliśmy w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy. - Nawet nie wiem, czy poinformują mnie o nowym terminie. Muszę sam zapytać w sekretariacie.
Zdezorientowanych osób było więcej. Kartki z informacją o zmianie terminu widniały jeszcze na innych drzwiach sal rozpraw. Jedna z nich nie pozostawiała wątpliwości, skąd to zamieszanie. Pod listą dziesięciu rozpraw dopisano: "Wokanda została zniesiona z uwagi na strajk sędziów".
Nie planowali orzekać
Część sędziów - wiedząc wcześniej o akcji strajkowej - nie planowała w tym terminie rozpraw. Tak było np. w Sądzie Okręgowym w Toruniu, gdzie wczoraj miało się odbyć osiem wokand, a dziś zaledwie cztery. Dla porównania, tydzień temu było ich 14.
- Nie było u nas sytuacji, aby rozprawy wyznaczone na dzień protestu zostały odwołane - zapewniała Beata Fenska-Paciorek, rzeczniczka toruńskiego SO.
Nie wszędzie sędziowie postępowali w ten sposób. W Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy odwołano wczoraj pięć wokand (w ramach jednej wokandy może odbywać się kilka rozpraw).
Terminy dwóch spraw zmieniono w Sądzie Rejonowym we Włocławku. Już wiadomo, że w tej placówce nie odbędzie się dziś sześć rozpraw.
Chcą wyższych pensji
Podczas protestu sędziowie nie orzekają, ale mają przygotowywać się do rozpraw, czytać akta spraw lub pisać uzasadnienia.
Domagają się m.in. ustalania ich pensji w oparciu o średnią krajową, a nie kwotę bazową.
- Kwota bazowa jest określana sztucznie przez władze - dowodzi Maciej Strączyński, p.o. prezesa Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia". - Daje to rządzącym kontrolę nad pensjami. Na tle średniej krajowej nasze wynagrodzenia są najniższe od 1989 roku. Podstawowa pensja sędziego sądu rejonowego wynosi teraz około 3,5 tys. zł netto. Jest to za mało jak na tak odpowiedzialną funkcję. W dodatku obawiamy się, że rząd lub Sejm wstrzyma lub zmniejszy podwyżki, jakie zgodnie z obietnicą mielibyśmy otrzymać w 2009 roku. Już wiemy, że mamy dostać mniej niż mówiono w kwietniu.
Grzegorz Żurawski, rzecznik ministra sprawiedliwości, nie kryje oburzenia. Zapewnia, że żądania zostały spełnione i dodaje, że jest to "protest dla protestu".
- W 2009 roku sędziowie mają dostać 1100-1600 zł podwyżki. Rok później powinien zacząć obowiązywać system ustalania wynagrodzeń, oparty o średnią krajową lub najniższe wynagrodzenie - mówi Grzegorz Żurawski. - Sędziowie powinny pomóc nam w zmianach w prawie, a nie protestować. Takim postępowaniem nie zaszkodzą nam, ale petentom. A ci z pewnością nie poprą później przyznania im wysokich podwyżek.
Gdy skończą protestować sędziowie, w piątek mają rozpocząć swój strajk prokuratorzy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Patrzymy na to, co Manowska pokazuje na urlopie. Niektórzy powiedzą, że to wstyd
- Tak Jacek Zieliński zachował się po śmierci Młynarskiego. Pracowali ze sobą latami
- Dariusz Wieteska jest już po rozwodzie. Znajomy aktora zdradził nam szczegóły!
- Pamela Anderson ma już prawie 60 lat! Oto, jak teraz wygląda. Rezygnuje z silikonu!