https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Strajkowało blisko 200 kolejarzy

Agnieszka Domka-Rybka
To była wojna nerwów: związkowcy blokowali węzeł kolejowy na trasie Bydgoszcz-Gdańsk i Bydgoszcz-Warszawa, pasażerowie gubili się na dworcu
To była wojna nerwów: związkowcy blokowali węzeł kolejowy na trasie Bydgoszcz-Gdańsk i Bydgoszcz-Warszawa, pasażerowie gubili się na dworcu Fot. Tytus Żmijewski
W czwartek w samo południe blisko 200 kolejarzy zablokowało na dwie godziny tory w pobliżu dworca głównego PKP w Bydgoszczy.

Protestowali przeciwko planom odebrania im prawa do emerytur pomostowych.

Pasażerów oczekujących na pociąg nikt o zdanie, oczywiście, nie pytał. Na szczęście strajk nie sparaliżował komunikacji na dworcu, ponieważ wprowadzono transport zastępczy. Jednak ludzie byli zdezorientowani.

Ruszyli maszyniści, manewrowi...
Dokładnie o godz. 11.59 związkowcy przepuścili ostatni pociąg jadący z Bydgoszczy do Torunia Wschodniego.

I zaczęło się: z flagami, trąbkami, gwizdkami ruszyli na tory m.in. maszyniści, konduktorzy, manewrowi, pracownicy wagonowni i administracyjni kolei.

Wszyscy w białych (nowiutkich, wyciągniętych z opakowań foliowych) kamizelkach z napisem "Solidarność". Zablokowali fragment węzła kolejowego (kierunek na Gdańsk i Warszawę).

W tym czasie pasażerom oczekującym na dworcu (jakieś 300 metrów od blokady) puszczały nerwy.

- Nie mam pojęcia, co się tutaj właściwie dzieje! - mówiła Wanda Lisewska. - Chcemy wrócić do domu. Mamy pociąg o godzinie 13.18, ale czy odjedzie? Nikt nic nie wie! Nie znamy się na węzłach kolejowych i nie wiemy, kto i gdzie strajkuje.

Zależy nam tylko na tym, by dostać się do Chojnic - strasznie zmarzłam - a nie na ewentualnym zwrocie pieniędzy za bilet! Jej mąż Ryszard przytakiwał słuchając, co mówi żona. Pani Wanda była kompletnie zdezorientowana. Nie wiedziała, gdzie szukać komunikacji zastępczej. Nie wiedziała nawet, gdzie i kogo pytać. W końcu pomyliła taki autobus z MZK.

Podobnie zagubiony był Lech Smoleński z Warszawy. - Gdybym nie usłyszał przypadkowo, że podstawili autobusy zastępcze, to bym ich raczej nie znalazł. Nie jestem z Bydgoszczy. Na szczęście zawiozą nas na stację Bydgoszcz-Wschód, a stamtąd wrócę już pociągiem do Warszawy. Nie wiedziałem, że jakiś strajk na kolei się szykuje! Straszne!

Pociągi jechały objazdami
Dodajmy, że prawie wszystkie pociągi w tym czasie pojechały objazdami, oprócz trzech ostatnich w godzinach 13.30 - 14.00. - Lepiej poczekać na dworcu do zakończenia strajku niż puścić autobusy na stację Bydgoszcz-Wschód w czasie, gdy w mieście są korki - wyjaśnia Włodzimierz Kiełczyński, zastępca dyrektora ds. eksploatacyjnych w PKP Polskie Linie Kolejowe S.A. Oddział w Bydgoszczy. Jednak niezależnie od podstawionej komunikacji, pasażerowie i tak dotarli na miejsce ze sporym opóźnieniem. Nie wiedzieli też, że w czasie oczekiwania na pociąg, mogą liczyć na darmową kawę w barze "Frykas" w przejściu podziemnym dworca. Plakaty z informacją na ten temat były słabo widoczne, skoro w tym barze ok. godz. 13.00 nie było - sprawdziliśmy - ani żywej duszy (oprócz pracownika).

Kolejarze przepraszają pasażerów za utrudnienia. - Jednak, proszę zrozumieć, nie możemy pozwolić, by rząd nas tak traktował! - mówił w Bydgoszczy Jerzy Nowak, wiceprzewodniczący Rady Sekcji Krajowej Kolejarzy NSZZ "Solidarność". - Nie damy sobie odebrać prawa do wcześniejszych emerytur! Jak będzie trzeba, zorganizujemy kolejne strajki w innych miastach, a nawet generalny! Blokujemy tory, bo rozmowy na temat wcześniejszych emerytur nic nie dały, a trwają od 10 lat! Rząd lekceważy dialog społeczny!

Nie wszyscy kolejarze wierzą, że rząd się ugnie. - Jednak chcemy uświadomić obu panom: prezydentowi i premierowi, jak bardzo nam jest źle w tym kraju, którym tak nieumiejętnie rządzą! - komentował pragnący zachować anonimowość konduktor z Bydgoszczy.

Przypomnijmy, związki zawodowe kolejarzy ("Solidarność", OPZZ i FZZ) protestują przeciwko rządowemu projektowi ustawy o emeryturach pomostowych, który chce pozbawić także kolejarzy prawa do nich. Żądają m.in. utrzymania systemu "pomostówek", tzw. opcji zerowej, czyli możliwości odejścia na pełną emeryturę dla wszystkich kolejarzy zatrudnionych przed 1 stycznia 1999 roku na starych zasadach - 60 lat dla mężczyzn i 55 dla kobiet.

Kierownictwo PKP uważa strajk za nielegalny. "Pracodawcy nie są stroną w sporze dotyczącym uprawnień emerytalnych. Akcja protestacyjna jest niezgodna z prawem i bez jakichkolwiek podstaw przewidzianych w Ustawie o Rozwiązywaniu Sporów Zbiorowych. Strajk uderza w klientów Grupy PKP - przewoźników, pasażerów i kontrahentów towarowych oraz pracodawców strajkujących" - oświadcza PKP.

Kto zapłaci za strajk? - Wiadomo, że będą chcieli nas skaleczyć, ale uważamy, że strajk jest legalny! - mówił jeden z protestujących kolejarzy. Wczoraj podobny strajk odbył się też w Katowicach.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
Jarema
Zgazam sie z Janosikiem . Nie bede robil na bande ktorej sie nie chce pracowac , a czemu reszta ma na nich robic ? My tez pracujemy w ciezkich warunkach !!
J
Janosik
DO ROBOTY **** NIEROBY!! Jak się nie podoba praca to trzeba ją zmienić!! A jak się w szkołę rzucało kamieniami i nie potrafi się nic innego to już nie jest wina reszty społeczeństwa!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska