Do zamieszania doszło 13 października. Toruńscy strażacy dostali tego dnia zgłoszenie o pożarze - ogień zajął kontenery na odpady komunalne, istniała groźba, że płomienie rozprzestrzenią się.
Na miejsce natychmiast pojechała sześcioosobowa załoga strażaków. Mundurowi przystąpili do akcji, ale nie mogli spokojnie ugasić pożaru. Kiedy tylko spróbowali to zrobić, na ich głowy oraz na strażacki sprzęt posypał się nagle grad sporych kamieni.
Okazało się, że za całe zamieszanie odpowiada grupa nastolatków, którzy byli w pobliżu. - Jak ustalono, wśród napastników był tylko jeden, Artur S., który stanie przed sądem jak dorosły - informuje Artur Krause, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu. - Odpowie za zmuszanie funkcjonariuszy przemocą do zaniechania akcji gaśniczej.
Przeczytaj również: Seryjni podpalacze zatrzymani. Wśród nich strażacy?
Pozostali chłopcy również odpowiedzą za to, że rzucali kamieniami w strażaków - tyle, że nie przed sądem dla dorosłych, są na to jeszcze zbyt młodzi. Śledczy wyłączyli więc do odrębnego postępowania materiały, które ich dotyczyły.
O dalszych losach młodszych nastolatków zdecyduje teraz sąd rodzinny i do spraw nieletnich.
Najstarszemu z nich, Arturowi S. za przeszkadzanie w akcji gaśniczej może grozić kara nawet do trzech lat więzienia.
Czytaj e-wydanie »