Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy na schwał, choć jeszcze bardzo młodzi już marzą o mundurze

Marek Weckwerth
Marek Weckwerth
Sławomir Kowalski
Maria Pańka, sekretarz OSP Wola Wapowska, sołtys Woli Wapowskiej (gm. Kruszwica) i Krzysztof Wiśniewski, prezes OSP Wola Wapowska, opiekunowie Młodzieżowej Drużyna Pożarniczej Ochotniczej Straży Pożarnej (OSP) w Woli Wapowskiej z gminy Kruszwica mówią o swoich podopiecznych, zwycięzcach plebiscytu „Gazety Pomorskiej” Strażak Roku Kujaw i Pomorza 2018.

Jak ten sukces wpłynął na drużynę?

Dzięki zwycięstwu w plebiscycie „Gazety Pomorskiej”, jest o nas głośno. Cieszymy się. Byliśmy zaskoczeni, że zajęliśmy pierwsze miejsce, bo drużynę prowadzimy dopiero piąty rok. Pracę z młodzieżą uznajemy za najpiękniejszą i najciekawszą z możliwych. Dlatego założyliśmy tę drużynę pożarniczą. Jeśli młody człowiek złapie bakcyla, to to w dojrzałym wieku zaprocentuje. To zwycięstwo jest dla dzieci i młodzieży docenieniem ich naprawdę ciężkiej pracy, zaangażowania, poświęcenia wolnego czasu. Kto nie widział ćwiczeń, może sobie myśleć, że trochę się przebiegną, połączą jakieś węże, trafią w cel hydronetką. Jednak dzieci muszą być perfekcyjnie przygotowane do zawodów, zwłaszcza technicznie. Wszystko wykonuje się według międzynarodowego regulaminu zawodów młodzieżowych CTIF.

Czy jest rygorystyczny?

Zdecydowanie tak. Można być bardzo dobrze przygotowanym, być szybkim i sprawnym technicznie, a przegrać. Wystarczy drobny błąd. Takim błędem może być jakiś okrzyk, nawet niechciany, na przykład wydany po bolesnym uderzeniu się. Zawodnik krzyknie „au!” i od razu dostanie 5 punktów karnych. A to oznacza doliczenie 5 sekund do drużynowego wyniku. 5 sekund decydowało już o wynikach czterech pierwszych drużyn, bo różnica między pierwszą a czwartą wynosiła właśnie 5 sekund.

Jakie macie wyniki?

W zawodach krajowych zajmujemy zwykle czołowe lokaty, stajemy na „pudle”. W listopadzie ubiegłego roku uczestniczyliśmy w zawodach w Piszczacu w Lubelskiem jako mieszana drużyna - dwóch chłopców, trzy dziewczynki. To był prawdziwy szok - na 47 drużyn zajęliśmy 3. miejsce. Jedna z naszych dziewcząt indywidualnie trzecia i to w ogólnej klasyfikacji - z chłopcami. Kacper Mazurczak jest specjalistą z wiedzy pożarniczej. Już czterokrotnie uczestniczył w ogólnopolskim konkursie w tej dziedzinie, wygrywał zawody wojewódzkie.

Jak osiąga się dobre rezultaty?

Nasza drużyna liczy 19 osób, są to dziewczęta i chłopcy w wieku 10-15 lat. Często się spotykamy i ćwiczymy. Dzieci są odciągnięte od komputerów, od gier wideo. Zajęcia odbywają się nawet w wakacje, co łatwe nie jest, bo dzieci wyjeżdżają z rodzicami na wczasy czy na kolonie. Zwykle spotykamy się raz w tygodniu, w piątki na około 2 godziny. Zasadniczą częścią treningu jest łączenie i rozłączanie węży gaśniczych i bieganie z odcinkami węży. Ćwiczy się do skutku, do znudzenia. Wiąże się też węzły z lin i to z zamkniętymi oczami. Do tego jest sztafeta na 400 metrów. We wsi robimy to na drodze asfaltowej między dwiema tablicami „Wola Wapowska”. Wychodzi dokładnie 400 metrów. Zimą dzieci trenują w świetlicy wiejskiej.

Jak często wyjeżdżacie na zawody?

Na halowe zawody w całej Polsce wyjeżdżamy 10-15 razy w roku, zaś na letnie przynajmniej kilka razy. Razem jest to przynajmniej 20 wyjazdów.

Zatem liczy się rywalizacja sportowa, ale chyba także fakt, że młodzi strażacy poznają kraj i rówieśników?

O tak, dzięki wyjazdom dzieciaki nie tylko podwyższają swoje umiejętności i kwalifikacje strażackie, ale też zwiedzają Polskę. Niektóre pierwszy raz były w górach czy nad morzem. Dla wielu to jedyna okazja, by wyjechać tak daleko. Dzieci pochodzą z różnych rodzin, niekiedy wielodzietnych, których rodziców nie jest stać na zorganizowanie wakacji. Ważna jest także integracja i duma z tego, że jest się w jednej drużynie. Młody człowiek w „koszarówce”, mundurze OSP, czuje się kimś szczególnym.

Drużyna bierze też udział w innych imprezach?

Dużo jeździmy na pokazy sprawności pożarniczej. Uczestniczymy w koncertach charytatywnych czy w świętach kościelnych. Dobrze układa nam się współpraca z sąsiednim powiatem aleksandrowskim, gdzie również działają młodzieżowe drużyny strażackie - w gminie Koneck i w Zakrzewie. Drużyna jest także w naszym powiecie inowrocławskim, w Rojewie. Działa jednak od niedawna.

Czym jeździcie na zawody?

Nie mamy samochodu bojowego, ale zebraliśmy „co łaska” we wsi i gminie Kruszwica za 4 tysiące złotych i kupiliśmy używanego busa. Jednak busa trzeba utrzymać, tankować. Nie jest to łatwe. Przydałby się sponsor. Tym bardziej że dzieci się starają, są bardzo zaangażowane, a nie dostają żadnych nagród, bo nie ma na to pieniędzy. W innych drużynach bywa jednak lepiej.

Czy jedziecie tym autem do akcji?

Nie możemy nim ruszać do akcji bojowej. Bo choć mamy własną remizę OSP w Woli Wapowskiej i pojazd, to nie jesteśmy w tak zwanym rozdziale bojowym. To powiatowa jednostka zawodowej straży pożarnej w Inowrocławiu wydaje dyspozycje w razie alarmu. Możemy wyjechać do akcji jak zwykli obywatele.

Pewnie młodzi strażacy chcieliby w przyszłości założyć prawdziwe mundury.

Zapewne zostaną członkami OSP, a może także Państwowej Straży Pożarnej. Łatwe to nie będzie, bo kryteria przyjęcia do straży są bardzo wyśrubowane. Jednak nasza młodzież przygotowuje się pilnie do tego zadania i jak widać idzie jej to bardzo dobre. Życzymy naszym wychowankom jak najlepszej kariery w szeregach straży pożarnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska