- Podobny przypadek mieliśmy w ubiegłym tygodniu na jeziorze w Sępólnie - mówi kapitan Tomasz Kabat, szef jednostki ratowniczo-gaśniczej w komendzie straży pożarnej w Sępólnie. - Strażacy dostają się do łabędzi na saniach lodowych. Często jest tak, że słabo przymarznięte zwierzęta podrywają się ze strachu do lotu i na lodzie zostają tylko pióra.
Tak właśnie było w Czarmuniu w gminie Więcbork, bo kiedy druhowie OSP podeszli bliżej, zwierzętom udało się wyrwać z lodu. Kiedy ptaki są przymarznięte mocniej, trzeba je odkuwać.
- To bardzo trudne, bo mają wyjątkowo silne skrzydła, więc trzeba to robić ostrożnie - wyjaśnia Kabat. - Zgłaszający najczęściej widzą, że łabędzie siedzą nieruchomo. Ptaki są przyzwyczajone do dokarmiania i nie boją się ludzi, ale potrafią być groźne.
Nie była to jedyna akcja strażaków, bo w ubiegłym tygodniu ratowali także psa, który wpadł w Sępólnie do przerębla.