1 z 11
Przewijaj galerię w dół
W tragicznym wypadku w poniedziałek zginął Kamil Zimon,...
fot. nadesłane/Łukasz Szalkowski

Strażnik miejski z Chełmna zginął w zderzeniu auta z szynobusem [zdjęcia]

W tragicznym wypadku w poniedziałek zginął Kamil Zimon, strażnik miejski z Chełmna (na zdjęciu po prawej). W jego samochód, na przejeździe kolejowym w Malankowie, uderzył szynobus.

Kamil Zimon pożyczył w poniedziałek dostawczego volkswagena od ojca. Chciał przywieźć rodzinie węgiel. Kupił go już i jechał do Robakowa. Tam mieszkał z żoną i dwójką małych dzieci.
Był już blisko domu, w Malankowie, gdy doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Jak wstępnie ustalili policjanci, nie dostosował prędkości do warunków, prawdopodobnie wpadł w poślizg i nie zdołał zatrzymać się przed przejazdem kolejowym. Pechowo, właśnie zbliżał się szynobus. Doszło do zderzenia. Nie przeżył go.

- 31-letni mężczyzna przejeżdżał przez przejazd kolejowy, którego sytuacja prawna jest unormowana - był zakwalifikowany do przejazdów kat. D - najmniej zabezpieczonych, wyposażonych, oznakowanych tylko znakiem stopu i krzyżem św. Andrzeja. Bez świateł, szlabanów, rogatek- mówi Grażyna Wiącek z Prokuratury Rejonowej w Chełmnie. - Ruch na drodze był mniejszy niż na przejeździe w Pniewitem, gdzie doszło wcześniej do tragicznego wypadku. I tu przejazd krzyżuje się z drogą publiczną. Jasno, widoczność bardzo dobra - dwie długie proste: droga i trasa kolejowa, żadnych domów, krzaków. Przejazd był mu znany, mieszkał 2 km dalej. Ze wstępnych ustaleń wynika, iż mógł nie zatrzymać się przed przejazdem kolejowym. Było ślisko, droga biała, mógł na niego wjechać.

We wtorek przeprowadzono sekcję zwłok. - Zmarł na skutek urazu czaszkowo-mózgowego. Obrażenia były znaczne - dodaje prokurator Wiącek. - Zabezpieczyliśmy ciałko szkliste oka do badania na zawartość alkoholu. Biegły ustali stan trzeźwości kierującego. Maszynista był trzeźwy. Przesłuchani zostaną świadkowie, rodzina, biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych - gdy dostaniemy z kolei tachograf z danymi o prędkości, momencie hamowania. Sprawdzić też trzeba ile węgla przewoził, czy nie był za mocno obciążony i czy to nie miało wpływu na zachowanie pojazdu.

Nie tylko siedzibie Straży Miejskiej w Chełmnie, ale w całym magistracie, gdzie mieści się siedziba municypalnych, było we wtorek i ciszej i smutnej.

- Informację o tragedii odebrałem wracając z Warszawy, od policjantów - mówi Zbigniew Świdlikiewicz, komendant chełmińskich municypalnych. - Rozpoznali go, znali się, razem pełnili służby. Nie chciałem wierzyć, czekałem na inne telefony potwierdzające tę wiadomość.
Komendant o podwładnym mówi w samych superlatywach.

- Pracował od 2011 roku. Gdy startował w naborze było 50 chętnych, przyjęliśmy 5- w tym jego - wspomina Śwlidlikiewicz. - Człowiek dusza towarzystwa, zawsze uśmiechnięty, do wykonywania zadań był pierwszy. Lubił pracę, wyjścia do ludzi.

To drugi strażnik z tej komendy, który zginął w wypadku drogowym. Przemysław Szulc został poszkodowany w wypadku w 2007 roku w Grubnie. Zmarł na skutek odniesionych obrażeń.

To też drugi wypadek na torach w powiecie, a nawet w gminie Lisewo, w krótkim odstępie czasu. Przypomnijmy, w 2015 roku w Pniewitem, w prowadzonego przez Kamilę O. volkswagena też uderzył szynobus. Zginęło dwoje dzieci: 3-letnia Zosia i 7-letni Mateusz. Przejazd został zlikwidowany.

WIDEO: Wypadek na przejeździe kolejowym w Malankowie:

2 z 11
W tragicznym wypadku w poniedziałek zginął Kamil Zimon,...
fot. nadesłane/Łukasz Szalkowski

Strażnik miejski z Chełmna zginął w zderzeniu auta z szynobusem [zdjęcia]

W tragicznym wypadku w poniedziałek zginął Kamil Zimon, strażnik miejski z Chełmna (na zdjęciu po prawej). W jego samochód, na przejeździe kolejowym w Malankowie, uderzył szynobus.

Kamil Zimon pożyczył w poniedziałek dostawczego volkswagena od ojca. Chciał przywieźć rodzinie węgiel. Kupił go już i jechał do Robakowa. Tam mieszkał z żoną i dwójką małych dzieci.
Był już blisko domu, w Malankowie, gdy doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Jak wstępnie ustalili policjanci, nie dostosował prędkości do warunków, prawdopodobnie wpadł w poślizg i nie zdołał zatrzymać się przed przejazdem kolejowym. Pechowo, właśnie zbliżał się szynobus. Doszło do zderzenia. Nie przeżył go.

- 31-letni mężczyzna przejeżdżał przez przejazd kolejowy, którego sytuacja prawna jest unormowana - był zakwalifikowany do przejazdów kat. D - najmniej zabezpieczonych, wyposażonych, oznakowanych tylko znakiem stopu i krzyżem św. Andrzeja. Bez świateł, szlabanów, rogatek- mówi Grażyna Wiącek z Prokuratury Rejonowej w Chełmnie. - Ruch na drodze był mniejszy niż na przejeździe w Pniewitem, gdzie doszło wcześniej do tragicznego wypadku. I tu przejazd krzyżuje się z drogą publiczną. Jasno, widoczność bardzo dobra - dwie długie proste: droga i trasa kolejowa, żadnych domów, krzaków. Przejazd był mu znany, mieszkał 2 km dalej. Ze wstępnych ustaleń wynika, iż mógł nie zatrzymać się przed przejazdem kolejowym. Było ślisko, droga biała, mógł na niego wjechać.

We wtorek przeprowadzono sekcję zwłok. - Zmarł na skutek urazu czaszkowo-mózgowego. Obrażenia były znaczne - dodaje prokurator Wiącek. - Zabezpieczyliśmy ciałko szkliste oka do badania na zawartość alkoholu. Biegły ustali stan trzeźwości kierującego. Maszynista był trzeźwy. Przesłuchani zostaną świadkowie, rodzina, biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych - gdy dostaniemy z kolei tachograf z danymi o prędkości, momencie hamowania. Sprawdzić też trzeba ile węgla przewoził, czy nie był za mocno obciążony i czy to nie miało wpływu na zachowanie pojazdu.

Nie tylko siedzibie Straży Miejskiej w Chełmnie, ale w całym magistracie, gdzie mieści się siedziba municypalnych, było we wtorek i ciszej i smutnej.

- Informację o tragedii odebrałem wracając z Warszawy, od policjantów - mówi Zbigniew Świdlikiewicz, komendant chełmińskich municypalnych. - Rozpoznali go, znali się, razem pełnili służby. Nie chciałem wierzyć, czekałem na inne telefony potwierdzające tę wiadomość.
Komendant o podwładnym mówi w samych superlatywach.

- Pracował od 2011 roku. Gdy startował w naborze było 50 chętnych, przyjęliśmy 5- w tym jego - wspomina Śwlidlikiewicz. - Człowiek dusza towarzystwa, zawsze uśmiechnięty, do wykonywania zadań był pierwszy. Lubił pracę, wyjścia do ludzi.

To drugi strażnik z tej komendy, który zginął w wypadku drogowym. Przemysław Szulc został poszkodowany w wypadku w 2007 roku w Grubnie. Zmarł na skutek odniesionych obrażeń.

To też drugi wypadek na torach w powiecie, a nawet w gminie Lisewo, w krótkim odstępie czasu. Przypomnijmy, w 2015 roku w Pniewitem, w prowadzonego przez Kamilę O. volkswagena też uderzył szynobus. Zginęło dwoje dzieci: 3-letnia Zosia i 7-letni Mateusz. Przejazd został zlikwidowany.

WIDEO: Wypadek na przejeździe kolejowym w Malankowie:

3 z 11
W tragicznym wypadku w poniedziałek zginął Kamil Zimon,...
fot. nadesłane/Łukasz Szalkowski

Strażnik miejski z Chełmna zginął w zderzeniu auta z szynobusem [zdjęcia]

W tragicznym wypadku w poniedziałek zginął Kamil Zimon, strażnik miejski z Chełmna (na zdjęciu po prawej). W jego samochód, na przejeździe kolejowym w Malankowie, uderzył szynobus.

Kamil Zimon pożyczył w poniedziałek dostawczego volkswagena od ojca. Chciał przywieźć rodzinie węgiel. Kupił go już i jechał do Robakowa. Tam mieszkał z żoną i dwójką małych dzieci.
Był już blisko domu, w Malankowie, gdy doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Jak wstępnie ustalili policjanci, nie dostosował prędkości do warunków, prawdopodobnie wpadł w poślizg i nie zdołał zatrzymać się przed przejazdem kolejowym. Pechowo, właśnie zbliżał się szynobus. Doszło do zderzenia. Nie przeżył go.

- 31-letni mężczyzna przejeżdżał przez przejazd kolejowy, którego sytuacja prawna jest unormowana - był zakwalifikowany do przejazdów kat. D - najmniej zabezpieczonych, wyposażonych, oznakowanych tylko znakiem stopu i krzyżem św. Andrzeja. Bez świateł, szlabanów, rogatek- mówi Grażyna Wiącek z Prokuratury Rejonowej w Chełmnie. - Ruch na drodze był mniejszy niż na przejeździe w Pniewitem, gdzie doszło wcześniej do tragicznego wypadku. I tu przejazd krzyżuje się z drogą publiczną. Jasno, widoczność bardzo dobra - dwie długie proste: droga i trasa kolejowa, żadnych domów, krzaków. Przejazd był mu znany, mieszkał 2 km dalej. Ze wstępnych ustaleń wynika, iż mógł nie zatrzymać się przed przejazdem kolejowym. Było ślisko, droga biała, mógł na niego wjechać.

We wtorek przeprowadzono sekcję zwłok. - Zmarł na skutek urazu czaszkowo-mózgowego. Obrażenia były znaczne - dodaje prokurator Wiącek. - Zabezpieczyliśmy ciałko szkliste oka do badania na zawartość alkoholu. Biegły ustali stan trzeźwości kierującego. Maszynista był trzeźwy. Przesłuchani zostaną świadkowie, rodzina, biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych - gdy dostaniemy z kolei tachograf z danymi o prędkości, momencie hamowania. Sprawdzić też trzeba ile węgla przewoził, czy nie był za mocno obciążony i czy to nie miało wpływu na zachowanie pojazdu.

Nie tylko siedzibie Straży Miejskiej w Chełmnie, ale w całym magistracie, gdzie mieści się siedziba municypalnych, było we wtorek i ciszej i smutnej.

- Informację o tragedii odebrałem wracając z Warszawy, od policjantów - mówi Zbigniew Świdlikiewicz, komendant chełmińskich municypalnych. - Rozpoznali go, znali się, razem pełnili służby. Nie chciałem wierzyć, czekałem na inne telefony potwierdzające tę wiadomość.
Komendant o podwładnym mówi w samych superlatywach.

- Pracował od 2011 roku. Gdy startował w naborze było 50 chętnych, przyjęliśmy 5- w tym jego - wspomina Śwlidlikiewicz. - Człowiek dusza towarzystwa, zawsze uśmiechnięty, do wykonywania zadań był pierwszy. Lubił pracę, wyjścia do ludzi.

To drugi strażnik z tej komendy, który zginął w wypadku drogowym. Przemysław Szulc został poszkodowany w wypadku w 2007 roku w Grubnie. Zmarł na skutek odniesionych obrażeń.

To też drugi wypadek na torach w powiecie, a nawet w gminie Lisewo, w krótkim odstępie czasu. Przypomnijmy, w 2015 roku w Pniewitem, w prowadzonego przez Kamilę O. volkswagena też uderzył szynobus. Zginęło dwoje dzieci: 3-letnia Zosia i 7-letni Mateusz. Przejazd został zlikwidowany.

WIDEO: Wypadek na przejeździe kolejowym w Malankowie:

4 z 11
W tragicznym wypadku w poniedziałek zginął Kamil Zimon,...
fot. nadesłane/Łukasz Szalkowski

Strażnik miejski z Chełmna zginął w zderzeniu auta z szynobusem [zdjęcia]

W tragicznym wypadku w poniedziałek zginął Kamil Zimon, strażnik miejski z Chełmna (na zdjęciu po prawej). W jego samochód, na przejeździe kolejowym w Malankowie, uderzył szynobus.

Kamil Zimon pożyczył w poniedziałek dostawczego volkswagena od ojca. Chciał przywieźć rodzinie węgiel. Kupił go już i jechał do Robakowa. Tam mieszkał z żoną i dwójką małych dzieci.
Był już blisko domu, w Malankowie, gdy doszło do tragicznego w skutkach wypadku. Jak wstępnie ustalili policjanci, nie dostosował prędkości do warunków, prawdopodobnie wpadł w poślizg i nie zdołał zatrzymać się przed przejazdem kolejowym. Pechowo, właśnie zbliżał się szynobus. Doszło do zderzenia. Nie przeżył go.

- 31-letni mężczyzna przejeżdżał przez przejazd kolejowy, którego sytuacja prawna jest unormowana - był zakwalifikowany do przejazdów kat. D - najmniej zabezpieczonych, wyposażonych, oznakowanych tylko znakiem stopu i krzyżem św. Andrzeja. Bez świateł, szlabanów, rogatek- mówi Grażyna Wiącek z Prokuratury Rejonowej w Chełmnie. - Ruch na drodze był mniejszy niż na przejeździe w Pniewitem, gdzie doszło wcześniej do tragicznego wypadku. I tu przejazd krzyżuje się z drogą publiczną. Jasno, widoczność bardzo dobra - dwie długie proste: droga i trasa kolejowa, żadnych domów, krzaków. Przejazd był mu znany, mieszkał 2 km dalej. Ze wstępnych ustaleń wynika, iż mógł nie zatrzymać się przed przejazdem kolejowym. Było ślisko, droga biała, mógł na niego wjechać.

We wtorek przeprowadzono sekcję zwłok. - Zmarł na skutek urazu czaszkowo-mózgowego. Obrażenia były znaczne - dodaje prokurator Wiącek. - Zabezpieczyliśmy ciałko szkliste oka do badania na zawartość alkoholu. Biegły ustali stan trzeźwości kierującego. Maszynista był trzeźwy. Przesłuchani zostaną świadkowie, rodzina, biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków drogowych - gdy dostaniemy z kolei tachograf z danymi o prędkości, momencie hamowania. Sprawdzić też trzeba ile węgla przewoził, czy nie był za mocno obciążony i czy to nie miało wpływu na zachowanie pojazdu.

Nie tylko siedzibie Straży Miejskiej w Chełmnie, ale w całym magistracie, gdzie mieści się siedziba municypalnych, było we wtorek i ciszej i smutnej.

- Informację o tragedii odebrałem wracając z Warszawy, od policjantów - mówi Zbigniew Świdlikiewicz, komendant chełmińskich municypalnych. - Rozpoznali go, znali się, razem pełnili służby. Nie chciałem wierzyć, czekałem na inne telefony potwierdzające tę wiadomość.
Komendant o podwładnym mówi w samych superlatywach.

- Pracował od 2011 roku. Gdy startował w naborze było 50 chętnych, przyjęliśmy 5- w tym jego - wspomina Śwlidlikiewicz. - Człowiek dusza towarzystwa, zawsze uśmiechnięty, do wykonywania zadań był pierwszy. Lubił pracę, wyjścia do ludzi.

To drugi strażnik z tej komendy, który zginął w wypadku drogowym. Przemysław Szulc został poszkodowany w wypadku w 2007 roku w Grubnie. Zmarł na skutek odniesionych obrażeń.

To też drugi wypadek na torach w powiecie, a nawet w gminie Lisewo, w krótkim odstępie czasu. Przypomnijmy, w 2015 roku w Pniewitem, w prowadzonego przez Kamilę O. volkswagena też uderzył szynobus. Zginęło dwoje dzieci: 3-letnia Zosia i 7-letni Mateusz. Przejazd został zlikwidowany.

WIDEO: Wypadek na przejeździe kolejowym w Malankowie:

Pozostało jeszcze 6 zdjęć.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Nie takiego meczu oczekiwali fani Astorii Bydgoszcz. Tak kibicowaliście koszykarzom!

Nie takiego meczu oczekiwali fani Astorii Bydgoszcz. Tak kibicowaliście koszykarzom!

Zawisza wreszcie wygrał w Bydgoszczy. Zobacz  zdjęcia z meczu i trybun

Zawisza wreszcie wygrał w Bydgoszczy. Zobacz zdjęcia z meczu i trybun

Kierowca zasnął, auto dachowało. Groźne nocne zdarzenie w Nekli

Kierowca zasnął, auto dachowało. Groźne nocne zdarzenie w Nekli

Zobacz również

Groźnie na drogach w regionie. Na S5 auto uderzyło w barierkę, na A1 dachował kamper

Groźnie na drogach w regionie. Na S5 auto uderzyło w barierkę, na A1 dachował kamper

Parkrun Toruń 454. Sport, uśmiechy i piękne kwietniowe słońce - zobaczcie zdjęcia!

Parkrun Toruń 454. Sport, uśmiechy i piękne kwietniowe słońce - zobaczcie zdjęcia!