- Absolutorium dla zarządu udzielone bez jednego głosu to sukces czy pozostaje poczucie niedosytu?
- Sukces. Kontynuowaliśmy ustalanie stanu prawnego dróg powiatowych. Wydaliśmy setki decyzji i 90 procent tych spraw jest już załatwionych. Naprawiliśmy drogę w Kowalkach, tę najbardziej dziurawą, i dojazd o Zespołu Szkół nr 4 w Nadrożu. Powstał punkt konsultacyjny dla osób uzależnionych i ośrodek interwencji kryzysowej. Ruszyła się także sprawa budowy hali sportowej i basenu. Wspomogliśmy biznes poprzez przystąpienie do Toruńskiego Funduszu Poręczeń Kredytowych. Jedyna z zakładanych rzeczy, która nie wyszła, to inwestycje z dofinansowaniem unijnym.
- Przewodniczący rady powiatu Jacek Soborski zarzucił też, że "nie wyszły" kontakty z Urzędem Marszałkowskim w Toruniu. Powiat złożył w ubiegłym roku wnioski na dofinansowanie trzech projektów. Na realizację żadnego nie dostał wspólnotowych pieniędzy. Dlaczego?
- Złożyliśmy wnioski na rozbudowę Zespołu Szkół nr 1, drogę Kupno-Radziki i Kowalki. Jedynie w ostatnim z wymienionych były drobne uchybienia. Pozostałe były dobre. Szkoła trafiła na listę rezerwową, odwołanie od nie przyznania środków na drogę leży w ministerstwie od kilku miesięcy. Trudno mi mówić o tym, dlaczego nie otrzymaliśmy dofinansowań. Uważam, że przyczyna leży po stronie urzędu marszałkowskiego.
- Będzie okazja wyjaśnić to sobie podczas czwartkowej sesji, podobnie jak przesunięcie przez sejmik naszego powiatu do okręgu wyborczego grudziądzkiego...
- Nie wiem, jak dotąd (wtorek - red.) marszałek Waldemar Achramowicz nie odpowiedział na nasze zaproszenie.
- Kolejny zarzut pod adresem zarządu powiatu to zła gospodarka kadrowa w szkołach, a konkretnie - przyznawanie zatrudnionym nauczycielom wielu nadgodzin, zamiast przyjmowania do pracy nowych.
- Przez ostatnie dwa, trzy lata wymieniliśmy ponad 50 nauczycieli, bo tylu odeszło na świadczenia emerytalne. Kadra jest młoda. Trzeba dochodzić do średnich krajowych płac też w nauczycielstwie. Gdybyśmy nie zgadzali się na nadgodziny, trzeba by było zwiększać dodatki motywacyjne na przykład, czyli nadganiać w innych składnikach zatrudnienia. Uważam, że mamy dobrą, stabilną kadrę i jakieś pieniądze jej się należą.
- Czy w chwili przyjmowania nowych pedagogów do pracy, dyrektorzy placówek kontaktują się z pośredniakiem? Sprawdzają czy nie ma przydatnych im bezrobotnych?
- Oczywiście, ale na kilka osób, które teoretycznie mogłyby uczyć danego przedmiotu, zdecydowana większość nie ma uprawnień pedagogicznych. A z kolei te, które je posiadają, nie są przydatne w naszych jednostkach.
- Każdego roku powiat podejmuje szereg działań służącym niepełnosprawnym. Co udało się zrobić, a co pozostaje w sferze planów?
- W połowie minionego roku uruchomiliśmy hipoterapię, z której korzysta obecnie 80. dzieci. Ciągle jednak borykamy się z problemem braku hipoterapeuty. Mam nadzieję, że w niedługim czasie uda się go rozwiązać, bo organizowany jest już specjalny kurs. W Warsztacie Terapii Zajęciowej "Nadzieja" udało się otworzyć pracownię komputerową.
Trwają prace nad utworzeniem zakładu aktywności zawodowej dla tych osób, które wychodzą z WTZ. Jeżeli tylko uda się zakupić obiekty po "Insbudzie" przy ul. Mławskiej i będzie baza lokalowa, zaczniemy konkretnie działać. Gdyby ta transakcja się nie powiodła, pomyślimy o lokalizacji ZAZ-u w jednym ze szpitalnych budynków.
